Odpoczynek po trekkingu w Ugandzie

Odpoczynek po trekkingu w Ugandzie

Dobrze się składa, bo akurat w pobliskim dość luksusowym hotelu na wzgórzu można odwiedzić ogólnodostępny basen. Nie wahając się zbytnio kierujemy się we wskazane miejsce. A basen? Nazwijmy go afrykańskim. Co to oznacza? Nie jest brudno. Ale najczyściej też nie jest. Mimo wszystko, jak na miejscowe warunki to dość luksusowe i być może nawet jedyne albo jedno z niewielu miejsc z basenem.

Pierwsze przejście przez bagna Ruwenzori

Pierwsze przejście przez bagna Ruwenzori

W końcu jest też solidne błoto. Na szczęście jest pewne ułatwienie. Ułożono tu już wcześniej kładki z gałęzi i pni drzew. Pomimo dość wątłej konstrukcji jest szansa, aby nie wpaść w błoto po kolana. Ścieżka wymaga dużej koncentracji. Po jej pokonaniu wychodzimy na polanę obok rzeki. W końcu wyszło również słońce i zrobiło się przyjemnie ciepło. Po kolejnych trzydziestu minutach stromego podejścia jesteśmy w ładnie położonym John Matte Hut na wysokości 3 360 m n.p.m.

W Górach Księżycowych

W Górach Księżycowych

Gęsty las towarzyszy nam od samego początku. Wiele gatunków tropikalnych drzew, roślin, kolorowe motyle, owady, insekty. Jest głośno. To prawdziwy las deszczowy. Ilości stworzeń niewyobrażalne. Powolna wędrówka pod górę wyciska z nas spore ilości potu. Jest gorąco i duszno. Przekraczając liczne górskie strumienie przechodzimy przez metalowe mostki. Ostrzejsze podejścia pokonujemy wykorzystując przymocowane do skał metalowe drabinki.