Droga z Johannesburga do Kapsztadu
Droga z Johannesburga do Kapsztadu to ponad tysiąc kilometrów. Niekończąca się droga po pustkowiu, z miastami (kilkudomowymi) co 100 km, a czasem rzadziej. Przy drodze można spotkać antylopy, strusie i małpy. Około sto kilometrów przed Kapsztadem krajobraz zmienia się całkowicie. Pojawiają się ogromne góry i żyzne zielone doliny z obszernymi uprawami winogron. W pobliżu winnic ludzie chodzą po autostradzie i sprzedają w kartonach winogrona. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się Góra Stołowa, charakterystyczna dla wielu ujęć z Kapsztadu.
Dojechaliśmy. Wróciłem do Kapsztadu po kilku latach. Bardzo chciałem zobaczyć to miasto raz jeszcze. Nie myślałem jednak, że ten powrót będzie tak dziwny i smutny. Cały czas wspominałem pierwszy pobyt w Kapsztadzie. Byłem tu przecież z Piotrkiem. Co za paskudny zbieg okoliczności.
Po dwóch godzinach błądzenia odnaleźliśmy biuro biegu. Odebrałem pakiet startowy i zaczęliśmy szukać noclegu. Okazało się, że nocleg, który zarezerwowaliśmy jest w dość imprezowej dzielnicy, w miejscu, które nazywa się Vivant Hostel.
Strach było iść po zmroku. Było mrocznie. Mijane sklepy za grubymi kratami i ludzie obserwujący zagubionych turystów. Nie czułem się dobrze, chociaż nocowałem już w mało przyjaznych miejscach w Indiach, RPA, Tanzanii, Włoszech.
Bez noclegu
Okazało się, że naszego noclegu po prostu nie ma. Rezerwacja przepadła. Hostel teoretycznie był, ale to był chyba hostel widmo. Inaczej wyglądał w internecie. Wysłaliśmy sms-a do właściciela z informacją, że przyjechaliśmy. Odpisał, że bardzo mu przykro, ale wyjechał i nie jest w stanie nam pomoc. Ciekawe, gdzie znalazła się nasza zaliczka. W sumie to może jednak dobrze, że nie zanocowaliśmy w tamtym miejscu. Kilka przecznic dalej na ulicy nie było lepiej, ale znaleźliśmy tam nieco lepiej wyglądający Green Elephant Hostel.
Nie podobała mi się ta okolica. Schowaliśmy się więc w pokoju. Za oknem wiał silny wiatr. Zastanawiałem się jak będzie na maratonie przy takim wietrze. Nie wiedziałem zresztą co było gorsze. Wiatr w porywach przekraczających 50 km/h, czy upał i słońce. Na razie było wszystko. Tak, czy inaczej zamierzałem nie poddawać się i pobiec. Następnego dnia rano zamierzałem też pobiec na dystansie pięciu kilometrów po centrum Kapsztadu. Poza tym było mi smutno, smutno i jeszcze raz smutno. Wmawiałem sobie, że muszę dać radę. Teraz nie było wyjścia! Wziąłem Lariam (lek na malarię) i wypiłem wino. Martwiło nas jeszcze to, że następnego dnia jest Święto, a my ciągle nie mieliśmy randów. Wszystko miało być zamknięte, a my oprócz szukania randów planowaliśmy też szukać noclegu.
Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Namibii
Przed podróżą do Namibii i RPA warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie wyjazdu. Sprawdźcie informacje praktyczne przed podróżą do Namibii, jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety oraz co spakować.
Zdjęcia i wspomnienia z podróży do RPA i Namibii
W galerii znajdziecie zdjęcia z podróży do RPA i zdjęcia z podróży do Namibii. Wszystkie odcinki relacji z podróży można przeczytać na blogu z pierwszej podróży do Namibii.