Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi

Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi

Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi

Malawi wcześnie kładzie się spać. Ale i wcześniej wstaje. Zaczynam regularnie wstawać przed 6 rano. Szkoda, że w Polsce tak łatwo nie idzie mi poranne wstawanie. Tu nie mam potrzeby długiego snu. Pewnie to kwestia rytmu dnia. Jestem wypoczęty. Nie spieszę się. Bardzo lubię w moich afrykańskich wyjazdach, gdy życie nieco zwalnia. Nigdzie nie pędzę. Po prostu cieszę się chwilą i czekam na fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi.

Mam dziś szczęście do ptaków. Wczesnym rankiem siadam na kamieniu i czekam. Po kilkunastu minutach przy niewielkim pojniku pojawiają się pierwsze niewielkie ptaszki. Czerwone, niebieskie, żółte. Jest ich sporo. Gdy robię im zdjęcia, nie wiem jak się nazywają. Ale gdy wrócę do Polski, jak zwykle odezwę się do specjalistów, dzięki którym dowiem się, jakie to gatunki. Mam nadzieję, że następnym razem poradzę sobie już sam. Tymczasem fotografuję kolejne kąpiące się w pojniku ptaki.

Lake Malawi - fotografowanie ptaków
Lake Malawi – fotografowanie ptaków

Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi w Paru Narodowym

Na dzisiejsze śniadanie zjadam dwa pączki kosztujące około 30 groszy. Popijam je niezdrowo colą i pierwszy posiłek mam z głowy. Dobrze rozpoczęty spotkaniem z ptakami dzień kontynuuję poszukując kolejnych okazji do fotografowania ptaków. Idę więc na koniec wioski, gdzie zaczyna się las. Na drzewach dostrzegam kolorowe żołny. Rzadko mijam ludzi. Gdy już jednak pojawiają się na drodze z zaciekawieniem przypatrują się temu, co robię. Zresztą ja odwzajemniam zaciekawienie. Ktoś ścina siekierą gałęzie. Ktoś inny jedzie rowerem wykąpać się w jeziorze. Nie dziwne. Robi się gorąco.

Nagle podchodzi ktoś w mundurze i mówi, że wtargnąłem na teren parku narodowego. Mówi, że muszę zapłacić za wejście. Mówię, że nie wiem o co chodzi, że to przypadkiem. Tak naprawdę jednak domyślałem się, że wszedłem na teren parku. Ale nie widziałem żadnej bramy, ani wejścia. Ostatecznie za porozumieniem stron wychodzę z lasu i parku bez opłat. Postanawiam jednak wrócić w to miejsce, gdy będzie lepsze światło.

Tymczasem wracam do wioski na wciąż poranną kawę i kolejną butelkę coli. Siadam w cieniu i delektuję się widokiem jeziora i przyjemną bryzą. Myślę o wypożyczeniu kajaka. Przyjemna wydaje si myśl o pływaniu po tafli jeziora Malawi. Ostatecznie decyduję spędzić okołopołudniowe godziny na lenistwie. Poleżę sobie na plaży. Godzinę. A może trzy.

Portret chłopaka z Malawi
Portret chłopaka z Malawi

Męczące wędrówki

Te wędrówki przez wioskę, pomimo, że nigdzie się nie spieszę są w pewnym sensie męczące. W szczególności dzieci, które nie odpuszczają mnie ani na krok. Turyści przyzwyczaili mieszkańców do tego, że dają dzieciom pieniądze. A Malawijczycy wymyślili kilka sposobów na wyciągnięcie pieniędzy od turystów. Jednym z nich jest kawałek kartki, na której znajduje się napisany po angielsku tekst. Można w nim przeczytać, że dzieci zbierają na wyjazd drużyny piłkarskiej do Stanów Zjednoczonych. Szczerze mówiąc, ciężko w to uwierzyć.

Drugi patent to zbieranie dotacji na zespół muzyczny. Grupka dzieci chodzi po plaży z pudełkami, baniakami, wiadrami i kijami i co jakiś czas zaczynają grać. Gdy ktoś zacznie robić zdjęcia proszą o pieniądze na działalność zespołu.

Trzecia metoda jest bardziej bezpośrednia, ale również związana z zespołem. Tym razem jednak nikt nie gra, ale wprost prosi o wsparcie finansowe dla zespołu.

Czas na plaży

Czas na plaży mija szybko. Wypijam torebkę Joya i zgodnie z planem idę na popołudniową sesję zdjęciową. Wiedząc, że znów wejdę na teren Parku Narodowego Jeziora Malawi idę na pewniaka do strażnika i mówię, że wchodzę robić zdjęcia. Dodaję, że dam mu połowę opłaty za wejście. Mężczyzna bierze ode mnie bez wahania 5 dolarów do kieszeni, a ja znów mam możliwość fotografowania ptaków w Malawi.

McDonalds nad jeziorem Malawi
McDonalds nad jeziorem Malawi

Dzisiejszy wieczór jest trzecim i ostatnim nad jeziorem Malawi. Jakoś dziwnie się czuję. Nie wiem, czy to kac po wypiciu alkoholu, czy porażenie słoneczne. Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie mam objawów malarii. Czuję się nieco osłabiony i przechodzą mnie dreszcze. Mam wrażeniem jakby zaczynały mnie boleć mięśnie. Jeśli to wynik pogryzienia przez te cholerne komary, których jest mnóstwo to nie będzie wesoło do końca wyjazdu. Mam nadzieję jednak, że to wynik przegrzania na słońcu. Postanawiam więc wypić jeszcze jedną torebkę alkoholu licząc na to, że osłabienie przejdzie samo.

Informacje praktyczne przed podróżą do Malawi

Przed podróżą do Malawi warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie podróży do Afryki. Sprawdź, jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety oraz co spakować. Możesz również sprawdzić, informacje praktyczne dotyczące podróży do Malawi (stan na 2013 rok). A jeśli szukasz kontaktu do sprawdzonego biura, które zajmuje się organizacją safari albo trekkingu w Malawi, napisz po prostu do mnie – postaram się pomóc.

Zdjęcia i wspomnienia z podróży

W galerii znajdziesz zdjęcia z podróży do Malawi i Wszystkie odcinki relacji z podróży do Malawi można przeczytać na blogu z podróży do Malawi.

Pamiątki z Malawi – sklep afrykański z rzeźbami i maskami

Jeśli ciekawią Cię różne oryginalne przedmioty z drewna z Malawi – zajrzyj do mojego sklepu afrykańskiego. Znajdziesz w nim dużo interesujących masek, rzeźb i figurek wykonanych przez artystów z Malawi. Gorąco polecam!

Sklep Szczyty Afryki informacja pozioma

Album fotograficzny ze zdjęciami

Polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z Malawi. Oprócz zdjęć znajdziesz w nim również opowieści z podróży po Afryce oraz wspomnienia i ciekawostki z górskich wędrówek po Afryce. Oczywiście są w nim obszerne fragmenty poświęcone górom Zambii i Malawi. Polecam!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.