Przylądek Dobrej Nadziei

Kapsztad i Przylądek Dobrej Nadziei

Kapsztad i Przylądek Dobrej Nadziei (Rok 2001)

Kapsztad i Przylądek Dobrej Nadziei zostawiamy na koniec. Do Kapsztadu docieramy 1 grudnia 2001 roku. To ostatni rejon jaki odwiedzam podczas pierwszej podróży do Afryki. W związku z tym następnego dnia zamierzam odwiedzić targ, gdzie mógłbym kupić trochę pamiątek. Maski, bębny, drewniane rzeźby. Duży wybór. O wszystko należy się oczywiście targować, bo podawane ceny są zawsze zawyżone. Wychodzę z bazaru z kilkoma torbami pełnymi pamiątek.

Pamiątki to nie jedyny plan na dzisiejszy dzień. Nie możemy przecież przegapić szansy dotarcia do słynnego Przylądka Dobrej Nadziei. To przepiękne miejsce bez cienia przesady. Kolorowa roślinność, skały, szum fal, wszędobylskie pawiany czyhające na chwilę nieuwagi turystów oraz słynna latarnia morska. W rzeczywistości są tu dwa przylądki: Cape Point oraz Cape of Good Hope. Ładniejszy jest ten pierwszy. On jest również tym, który jest dalej na południe wysuniętym miejscem z malowniczą latarnią morską.

Kapsztad i Przylądek Dobrej Nadziei
Przylądek Dobrej Nadziei

Przylądek Dobrej Nadziei

Wysokie urwiska skalne. Wszędzie krążą ptaki, jakby czyhające na swoje ofiary. Można tu spędzić przynajmniej ze dwa dni. W drodze powrotnej mijamy dwa krzyże postawione przez Bartholomeu Diasa i Vasco Da Gamę i na sam koniec dzisiejszych przygód odwiedzamy pingwiny. Tak, to prawda. Pingwiny żyją w Afryce. Dawno dawno temu ich przodkowie przypłynęli z Antarktydy na krze lodowej. Od tego czasu nie mają możliwości powrotu. Przystosowały się więc do klimatu i żyją wśród skał. Są słodkie. W miasteczku umieszczono nawet znaki ostrzegawcze, bo pingwiny nic sobie nie robią z ruchu ulicznego i potrafią zapuścić się na spacer pośród samochodów.

Kapsztad, jako miasto bardzo mi się podobało. Z jednej strony zobaczymy tu wysokie wieżowce, a z drugiej góry ze słynną Górą Stołową – jednym z symboli Kapsztadu. Na górę wjechaliśmy kręcącą się dookoła własnej osi kolejka linową. Widoki ze szczytu są fantastyczne. Nie tylko doświadczamy panoramy całego miasta, ale widać stąd również ocean, sąsiednie szczyty, Przylądek Dobrej Nadziei, czy wyspę Robben (tą, na której więziony był Nelson Mandela).

Kolejne odcinki relacji z pierwszej podróży do Afryki znajdziecie tu: Relacja z pierwszej podróży do Afryki na blogu

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.