Kuala Lumpur pełne drapaczy chmur

Kuala Lumpur pełne drapaczy chmur

Kuala Lumpur pełne drapaczy chmur

Samolot podchodzi do lądowania. Gęste chmury zasłaniają widoki. Jest 8 rano. Temperatura około 30 stopni. Wilgoć zatyka. Pobyt w Malezji właśnie się zaczyna. Szybkim metrem dojeżdżamy do centrum Kuala Lumpur. Stąd, korzystając z aplikacji Grab jedziemy samochodem do wynajętego pokoju w wysokim wieżowcu. Kuala Lumpur pełne drapaczy chmur przesuwa się za oknem samochodu.

Przemieszczanie się malezyjskim Uberem jest mega tanie. Jesteśmy wreszcie na miejscu. Pokój jest jeszcze zajęty. Korzystamy więc z wolnego czasu i idziemy na basen z widokiem na wieżowce Kuala Lumpur na 37 piętrze. Basen robi ogromne wrażenie. Widok oczywiście też. Godzina mija szybko. Pokój jest już wolny. Widok z okna pokoju jest równie spektakularny, jak ten z basenu. To najwyżej położony pokój, w którym nocowałem. 35 piętro.

Kuala Lumpur i drapacze chmur

Kuala Lumpur pełne jest wysokich mieszkalnych wieżowców i biurowców. Dziesiątki drapaczy chmur sprawiają wrażenie, że stolica Malezji jest bardzo nowoczesna. I chyba rzeczywiście tak jest.

Masjid Wilayah Persekutuan
Masjid Wilayah Persekutuan

Po krótkim odpoczynku i drzemce idziemy zwiedzać. Będziemy trochę kluczyć, ale w planie jest też kilka obowiązkowych punktów. Pierwszy z nich to oczywiście Petronas Towers. Słynne dwie bliźniacze wieże połączone ze sobą nie są wprawdzie najwyższe w Kuala Lumpur, ale i tak robią ogromne wrażenie. Obchodzimy je dookoła szukając najlepszego punktu widokowego. W dzień jest nim chyba restauracja na 33 piętrze pobliskiego Traders Hotel. Przez otwarte okno Sky Baru hotelowego można zrobić naprawdę dobre zdjęcie. Wrócimy tu jeszcze wieczorem.

Tymczasem zamówionym przez aplikację Grab samochodem jedziemy do meczetu Masjid Wilayah Persekutuan (The Federal Territory Mosque). Sprawia wrażenie najładniejszego w stolicy. Jest jednak zamknięty dla zwiedzających w poniedziałki. Oglądamy go tylko z zewnątrz. Pogoda nam sprzyja. Właśnie wyszło słońce i pięknie oświetla budynek. Fotografuję też czekające na rodziców dzieci siedzące na dywanie przed meczetem w szkolnych mundurkach. O dziwo nikt nie sprzeciwia się robieniu zdjęć. Co za różnica w porównaniu z Afryką.

Uczniowie w Kuala Lumpur
Uczniowie w Kuala Lumpur

Wieża Menara w Kuala Lumpur

Do zachodu słońca jeszcze ponad godzina. Kolejnym samochodem z aplikacji Grab jedziemy pod wieżę Menara. Wjeżdżamy na punkty widokowy, na którym spędzimy około dwóch godzin. A widok jest naprawdę świetny. Dziwię się, że przeglądając fotograficzne miejscówki w Kuala Lumpur nikt o tym miejscu nie pisał. Zachodzące słońce pięknie oświetla wieżowce malezyjskiej stolicy. Świetnie z tego miejsca widać też Petronas Towers.

Na tarasie punktu widokowego jest jeszcze tak zwany Skybox, czyli taka instagramerska atrakcja zdjęciowa. Można wejść do takiego przeszklonego niby pudełka wysuniętego poza obrys wieży. Jak ktoś ma lęk wysokości pewnie może mieć problem. Większego niebezpieczeństwa jednak chyba nie ma. Muszę przyznać, że ten punkt widokowy na wieży Menara jest doskonały. Pobyt tu nie kosztuje mało, Za tą przyjemność trzeba zapłacić ponad 100 ringgitów malezyjskich, czyli ponad 100 zł.

Petronas Towers nocą

Po nocnych zdjęciach z góry czas jeszcze na nocne zdjęcia Petronas Towers z dołu. Jest kilka punktów widokowych, w których Malezyjczycy oferują zrobienie przez siebie zdjęć doskonałych. Chodzą z ciekawymi konstrukcjami składającymi się ze statywu, telefonu i kilku lamp. Za 10 ringgitów robią zdjęcia chętnym. Trzeba przyznać, że są dobrze przygotowani. Miejscówki wybierają fajne. A zdjęcia wyglądają świetnie. Na Instagram idealne.

Nocny widok na Petronas Towers w Kuala Lumpur
Nocny widok na Petronas Towers w Kuala Lumpur

My korzystamy z własnych możliwości. Fotografujemy na skrzyżowaniu przed wieżowcami Petronas Towers, przy kolorowym moście Saloma i w kilku innych miejscach. Wieże są bardzo fajnie podświetlone białym światłem. Po 22 zaglądamy jeszcze do Sky Baru w Traders Hotel, ale okazuje się, że widok w dzień był znacznie lepszy.

Nocne jedzenie w Kuala Lumpur

Późnym wieczorem kierujemy się jeszcze na kolację na ulicę pełną chińskich restauracji. Ogromny wybór potraw i restauracji. Zamawiam żabie udka, a Agnieszka tofu. Później sok z mango, sok z trzciny cukrowej, kilka kawałów jackfruita i banany. Brzuchy mamy pełne. I kolejne pozycje na liście moich ulubionych podróżnych przysmaków odhaczone. Można więc wracać do pokoju na 35 piętro. Jest pierwsza w nocy. To znów nie będzie długa noc. Po krótkiej rozmowie z Mateuszkiem zostaje nam niecałe 3 godziny snu..

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do Malezji

Zdjęcia z tej podróży znajdziesz w galerii zdjęć z podróży do Malezji. Wszystkie odcinki tej relacji z podróży możesz też przeczytać na blogu z podróży na Borneo.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.