Larabanga – najstarszy meczet w Ghanie

Meczet w Larabanga

Meczet w Larabanga

Na dziś planujemy ‘birding’, ten oficjalny, czyli znowu będziemy fotografować ptaki. Rozumując tak, jak robił to wczoraj nasz przewodnik nie wolno nam dziś fotografować nic innego oprócz ptaków. Później zamierzamy zobaczyć meczet w Larabanga i dojechać aż nad jezioro Bosomtwe.

Nie dajemy się namówić na wędrówki w poszukiwaniu ptaków, których z pewnością nie zobaczymy. Wracam do miejsca z żołnami. Siadamy pod znanym już krzakiem i cierpliwie czekamy. Na drzewie lądują hałaśliwe papugi. Troszkę daleko. Żołn jeszcze nie ma. Po pół godziny oczekiwania coś zaczyna się dziać. Jedna, druga, piąta… Z każdą chwilą jest ich więcej. Siadają tuż obok. Zastanawiamy się skąd przylatują. Spodziewaliśmy się, że będą wylatywały z dziur w piachu. Przylatują z innych miejsc. Raz lądują gromadnie w pobliżu gniazd. Ale tylko na chwilę. Odfruwają niemal od razu. Czy w norach są samice? Mają młode? Czy siedzą na jajkach? A może tam nic nie ma? Nie potrafimy rozwiązać tej zagadki.

Żołny czerwonogardłe - Park Narodowy Mole
Żołny czerwonogardłe – Park Narodowy Mole

Nudzi nam się po dwóch godzinach. Przewodnik podwozi nas jeszcze do baobaba, na którym kiedyś gniazdo zbudował sęp. Ale to było kiedyś. Na tym kończy się oficjalny ‘birding’.

Na zakończenie pobytu w Parku Narodowym Mole funduję sobie kawę, kąpiel w basenie i rozmowę z Matim przez telefon.

Larabanga

Kierujemy się na południe Ghany. Zatrzymujemy się na kilka chwil w Larabandze. Niewątpliwie jest tu bardzo ciekawa atrakcja. Meczet w Larabanga. Piękny biały, gliniany meczet, z drewnianą konstrukcją, być może nawet najstarszy na terenie Ghany. Niektórzy mówią, że pochodzi z XIII wieku. Inni twierdzą , że z XVII wieku. Najczęściej jednak pojawia się informacja o roku 1421. Ciekawy jest również fakt, że mieszkańcy Larabangi zaprzeczają istnieniu innych podobnych meczetów na terytorium Ghany chociaż w rzeczywistości jest ich kilka.

Larabanga – najstarszy meczet w Ghanie
Larabanga – najstarszy meczet w Ghanie

Młody chłopak opowiada wyuczoną historię powstania meczetu i jego dzieje. Zanim zobaczymy meczet wprowadza nas do dwóch domów. W jednym płacimy za zwiedzanie Larabangi. W drugim słuchamy opowieści o orzeszkach. Oczywiście dostajemy też propozycję zakupu mydła i oleju, no i orzeszków. Po spędzeniu kilku chwil w pobliżu meczetu prowadzi nas do trzeciego pomieszczenia, gdzie można zobaczyć na własne oczy, jak skonstruowany jest meczet, bo budynek posiada zbliżoną konstrukcję. Do samego meczetu wejść jednak nie można. Mieszkańcy modlą się w nim jedynie w piątki, a dziś jest środa.

Jedna z najstarszych mieszkanek Larabangi
Jedna z najstarszych mieszkanek Larabangi

Droga do Kumasi zapowiada się na bardzo długą i nużącą. Podczas początkowego odcinka Kobi wypatruje ptaki. Nie ma ich zbyt dużo. Kupujemy też coca colę i pączki – te małe, pyszne jak zwykle.

W wiosce pośród pól kukurydzy

Niedaleko pola kukurydzy zatrzymujemy się i wąską ścieżynką idziemy do małego zgrupowania kilku charakterystycznych okrągłych chatek. Nie było ich na południu. Te, z gliny, błota i patyków pokazują, że w tej części Ghany jest nieco biedniej. Wystarczy przejechać kilkadziesiąt kilometrów na południe i krajobraz staje się bardziej zielony, jest więcej wody, zmienia się również architektura.

Ghana - portret mężczyzny z synem
Ghana – portret mężczyzny z synem

Nasza podróż jest dziś trochę kłopotliwa. Mamy problemy ze skrzynią biegów. Niektóre biegi wchodzą z trudem, a inne wyskakują podczas jazdy. Trzeba ruszać z trójki. Domyślamy się, że nie dojedziemy tym samochodem na wschód. Ucieszymy się, gdy dojedziemy do dzisiejszego celu podróży. Telepiemy się czasem z prędkością nieprzekraczającą 50 km/h. Szacujemy, że do celu dojedziemy około 22.00. Oznacza to bardzo długą jazdę w ciemnościach.

Kobi zatrzymuje się na lunch w tym samym miejscu, w którym stołowaliśmy się w drodze do Parku Mole. Dziś dla odmiany zjem banku z wołowiną. Nie jest zbyt smaczne, ale fufu się skończyło i wyboru nie ma. Dobrze, że jest ostry sos. Inaczej byłoby chyba niezjadliwe.

Jazda po zmroku

Mijamy półmetek. Jest 16.00. Samochód sprawia wrażenie, jakby za chwilę zamierzał odmówić dalszej jazdy. Telepiemy się dziurawą drogą.

W oddali widzimy błyskawice. Lubię afrykańskie burze. W jednej chwili błyski oświetlają wszystko dookoła. Jedna za drugą. Ta burza jest daleko, ale kto wie, czy jej wkrótce nie dogonimy. Jedziemy dokładnie w jej kierunku.

Cieszę się, że to nie ja prowadzę samochód. Prawie nic nie widać. Samochody jadące z naprzeciwka oślepiają reflektorami. Droga jest dziurawa, a ludzie są zupełnie niewidoczni w ciemnościach. Do tego kozy i popsute nieoświetlone samochody.

Mijają kolejne minuty. Zbliżamy się do Kumasi. Próbujemy wymienić dolary na cedi w jakimś hotelu, ale wieczorem jest to niemożliwe. Niestety kończą się nam ghańskie pieniądze. Na stacji możemy zatankować jedynie za 200 cedi. Resztę zostawiamy na nocleg.

W drodze nad jezioro

Jeszcze godzina. Burza przechodziła tędy całkiem niedawno. Jest mokro. Do atrakcji na drodze dołącza mgła. Woda na jezdni kryje wielkie dziury. Na szczęście już niedaleko. Dzięki wyczuciu Kobiego nie dajemy się nabrać na fałszywą kontrolę drogową. Kilku cwaniaczków licząc na łatwy zarobek ustawiło się w miejscu, gdzie zwykle stoją policjanci. Gdybyśmy jechali tędy sami pewnie dalibyśmy się oszukać.

Jeszcze tylko kilka kilometrów krętą wąską drogą i jesteśmy nad jeziorem Bosomtwe. Znajdujemy hotel, ale ze względu na pieniądze, które nam się skończyły nie mamy kasy na wynajęcie pokoju. Negocjujemy. Recepcjonista konsultuje naszą propozycję z menadżerem. Zgadzają się na 150 cedi. Dokładnie tyle nam zostało. A pokój i ośrodek, w którym jesteśmy jest bardzo fajny. Bez porównania lepszy standard niż ten w Parku Mole. Ze  śniadaniem. I nad samym jeziorem. Najważniejsze jednak, że dojechaliśmy bezpiecznie. Żegnamy Kobiego. Kierowca jedzie naprawić samochód. Jutro prawdopodobnie ruszymy w dalszą podróż innym samochodem z innym kierowcą.

Zdjęcia i relacja z podróży do Ghany

Zdjęcia z podróży do Ghany

Pozostałe odcinki relacji z podróży do Ghany na blogu

Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Ghany

Podróż do Ghany – informacje praktyczne

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.