Nie bałeś się Eboli?
„A nie bałeś się Eboli?” – to chyba najczęściej zadawane pytanie po powrocie z Gabonu i Wysp Św. Tomasza i Książęcej. Oficjalnie w Gabonie w tym roku Eboli nie ma i nie było. Nieoficjalnie odnotowano dwa przypadki. Ale nie są to zachorowania, których źródło jest w Gabonie. Zachorowały osoby, które przyleciały z jednego z krajów ogarniętych epidemią. Choć nikt tych osób nie widział – ludzie o tym mówili. Podobno trafili do jednego ze szpitali. I słuch o nich zaginął.
Przy każdym pobycie na lotnisku mierzyli nam temperaturę i sprawdzali szczepienia przeciw żółtej febrze. Na każdym lotnisku mogliśmy poczytać „Obwieszczenia o Eboli” wiszące na ścianach. Na Sao Tome wypełniliśmy druki, gdzie deklarowało się ostatnie pobyty w krajach ogarniętych epidemią. Dobrze wypełniliśmy, bo nas wpuścili. Najbardziej profesjonalnie wyglądały służby medyczne w Etiopii. Oprócz białego kitla i laserowego termometru – nosili dodatkowo gogle – zwykłe narciarskie gogle
Na co dzień i tak podróżowaliśmy w warunkach, w których nie było szansy na ochronę. Podróż z chorymi na „nie wiadomo co” do szpitala, przejazd z martwą małpą przewalającą się pod naszymi nogami, mycie raz na parę dni…. Powstrzymaliśmy się tylko przed jedzeniem „bushmeatu”, którego w sumie dużo nie było.
Minęły 4 tygodnie od powrotu. Wygląda na to, że Eboli nie przywiozłem.
Zdjęcia i relacja z Gabonu
Zdjęcia z Gabonu można zobaczyć w galerii, a relację z podróży do Gabonu można przeczytać na blogu.