Żyrafa w rezerwacie Masai Mara w Kenii

Ostatni dzień w Kenii

Ostatni dzień w Kenii

Przed nami ostatni dzień w Kenii. Słońce wstaje nad sawanną. I z każdą chwilą robi się cieplej. Ożywione ptaki latają w poszukiwaniu pożywienia. Żołny polują na owady. Dzięcioły stukają w drzewo, a brodacz przysiada na kranie z wodą w oczekiwaniu na picie. Niespieszny poranek w Masai Mara. Niestety już bez podróży w poszukiwaniu ciekawych ujęć i sytuacji. To nasze ostatnie chwile. Żal opuszczać to miejsce.

Jeff jest wyjątkowo punktualny. Zabieramy do samochodu dwóch pracowników kempingu, bo zamierzamy ich podrzucić do Talek. Mijamy blisko stojącą żyrafę. To ostatnie sfotografowane zwierzę w Masai Mara.

Mandat

Przy szlabanie wyjazdowym z rezerwatu zatrzymuje nas strażnik i mówi, że Jeff musi zapłacić mandat za jazdę poza trasą w wysokości dwustu dolarów. Nasz kierowca nie jest zachwycony, więc negocjuje. Pomaga to na tyle, że płaci jedynie osiemdziesiąt dolarów kary. Cała ta sytuacja wygląda jednak na ustawioną. Pracownicy kempingu sami przecież kazali Jeffowi jechać trasą, która później okazała się feralną. A oni nagle po prostu sobie poszli, jakby dogadali się ze strażnikami. Jeff jest wściekły. Chciał dobrze. W końcu wyszło źle. 

Szutrowa droga prowadzi nas przez zamieszkałe przez ziemie Masajów. Sami Masajowie nie żyją tu w Kenii w takich warunkach, jak w Tanzanii. Przynajmniej nie tu. Tu jest więcej nowoczesności. Domy są większe. Rzadziej widać typowe masajskie kraale. Inaczej też chodzą ubrani. Większość nosi typowe, nazwijmy to, europejskie ubrania. Oprócz tego prawie każdy Masaj ma shukę zarzuconą na ciało. Czasem mają trochę ozdób. Czasem nóż. Jest inaczej.

Wojownik masajski w Kenii
Wojownik masajski w Kenii

Po drodze mijamy dwóch masajskich wojowników, którym mamy okazję zrobić zdjęcia. To kosztuje. Cena wynosi pięć dolarów. Zależy nam na tych zdjęciach, więc płacimy.

Kontrola policyjna

Po ponad dwóch godzinach po szutrach jesteśmy w końcu na równej asfaltowej drodze wiodącej do Nakuru. Po drodze kontrola policyjna. Jeff uprzedza nas żebyśmy powiedzieli, że jedziemy z hotelu w Bomet, a nie z Masai Mara. Mówi w końcu, że tamci strażnicy mogli zadzwonić do tych stąd i powiedzieć, że im uciekliśmy. Droga jest zagrodzona ostrymi metalowymi kolcami, a policjanci kontrolują każdy samochód. Jakby kogoś szukali. Zatrzymują też nas. Wypytują i puszczają. Możliwe, że nikt do nich nie dzwonił.

Na skrzyżowaniu drogi z Narok z główną trasą prowadzącą z Nairobi, a nawet z Mombasy do Ugandy wielki korek. Stoją wszyscy. Podobno na podjeździe na krawędzi Wielkiego Rowu Afrykańskiego zepsuła się ciężarówka. Czekamy ponad godzinę bez ruchu. Droga jest wąska, więc odblokowanie trasy może potrwać. W końcu wolno, metr po metrze posuwamy się do przodu. Droga odblokowana.

Przy punkcie widokowym robimy ostatnie zakupy pamiątek. Robi się ciemno. Przejeżdżamy południową obwodnicą Nairobi w pobliżu slumsów Kibera. Jest już całkiem ciemno. Nie chciałbym tędy iść o tej porze piechotą.

Robert Gondek z Masajami w Kenii
Robert Gondek z Masajami w Kenii

Ostatni dzień w Kenii. Nocleg przed podróżą

Dzisiejszy nocleg to pokój na strzeżonym osiedlu w jednym z serii segmentów. Malutki pokoik, w którym mieści się jedynie łóżko. Jeff podwozi nas na miejsce, ale znów coś mu się nie podoba. Nie chce mu się przyjechać w nocy żeby odwieźć nas na lotnisko. Płaci więc właścicielowi pokoju i on nas zawiezie. Żegnamy się więc z Jeffem. Spędziliśmy razem aż 10 dni. Generalnie spisał się dobrze.

Zastanawiamy się co robić. Jest dwudziesta pierwsza. O pierwszej trzydzieści w nocy powinniśmy pojechać na lotnisko. Spać, czy nie spać? Zamawiamy więc pizzę i znużeni w końcu ucinamy sobie drzemkę.

Wszystkie lotniskowe formalności idą dość sprawnie. Nie możemy się doczekać wejścia do samolotu. Gdy w końcu siadamy na fotelach lotniczych zasypiamy. Lądujemy w Stambule. Czeka nas sześcio-godzinna przesiadka i oczekiwanie na lot do Polski. Potężny nowy port lotniczy znów robi ogromne wrażenie. Chodzimy więc po sklepach. Pijemy kawę. Siedzimy w internecie. Wiecie, jak to podczas oczekiwania na lotnisku, nic specjalnego się nie dzieje.

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do Kenii i Tanzanii

W galerii znajdziecie zdjęcia z podróży do Kenii i zdjęcia z podróży do Tanzanii. Wszystkie odcinki relacji z podróży można przeczytać na blogu z podróży do Kenii i Tanzanii.

Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Kenii i Tanzanii

Ebook Poradnik przed podróżą do Tanzanii i Kenii - poziome informacje

Przed podróżą do Kenii i Tanzanii warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie wyjazdu. Sprawdźcie jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety, co spakować, ile kosztuje safari w Kenii oraz jaki jest koszt trekkingu na Ol Doinyo Lengai.

Album fotograficzny ze zdjęciami z Kenii i Tanzanii

Jeśli zainteresowała Cię moja relacja z podróży polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z różnych państw Afryki (również z Kenii i Tanzanii). Znajdziesz w nim również sporo informacji praktycznych, wspomnienia i ciekawostki na temat wędrówek po afrykańskich górach, safari i podróżowaniu po Afryce. Oczywiście są w nim też obszerne fragmenty poświęcone górom i podróżowaniu po Kenii i Tanzanii.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.