Ostatnia noc przed wejściem na szczyt
Czwarty dzień drogi na Kilimandżaro zaczynamy wspinaczką na Barranco Wall. Z wędrówki z 2008 roku zapamiętałem ją jako dużo trudniejszą. Teraz niby też taka miała być, ale 300 metrów w pionie pokonuję bez najmniejszego problemu. Sam nie wiem czego się obawiałem. Może słynnej „Kissing rock”? Gdyby Damas nam nie powiedział, że to jest właśnie to miejsce, nawet bym go nie zauważył.
Wychodzimy na koniec ściany gdzie można znaleźć zasięg dla naszych komórek. Odbieramy mejle. W międzyczasie większość ekip nas wyprzedza. Później: górka, dołek, górka, dołek – aż w końcu schodzimy do rzeki Karanga. Chwilę odpoczywamy i podchodzimy na kemping o tej samej nazwie. Czeka na nas niespodzianka. Kucharz przygotował frytki z pyszną sałatką. Dla mnie rewelacja, ale dziewczyny narzekają, że to zbyt ciężkostrawne. I rzeczywiście, gdy ruszamy w dalszą drogę zaczynają się kłopoty żołądkowe. Mimo to uparcie zdobywamy kolejne metry dochodząc do krainy potłuczonych doniczek. Tak sobie nazwałem to miejsce, bo pokruszone skały są ostre, cienkie i brązowawe. Bez zawahania można je skojarzyć z kawałkami potłuczonej ceramiki.
Barafu
Z mgły wyłania się ściana, na której dostrzegamy obóz Barafu, co w języku suahili oznacza lód. To ostatnie miejsce noclegowe przed wejściem na szczyt. Jeszcze tylko chwila, ostatnie metry i wpisujemy się w księdze przyjść obozu Barafu. Namioty zostały rozstawione w taki sposób, że bez wychodzenia można podziwiać Mawenzi, czyli jeden z trzech wierzchołków Kilimandżaro.
Jesteśmy na wysokości około 4700 m n.p.m., czyli najwyżej podczas tego wyjazdu. Gdy chmury przesłaniają słońce robi się gwałtownie zimno. Staramy się pójść spać tak szybko jak to możliwe, bo już niedługo najważniejsze chwile tej wyprawy. Przed nami ostatnia noc przed wejściem na szczyt. Zarządziliśmy pobudkę na godzinę 23.30. Już za kilka godzin ruszymy na szczyt Kilimandżaro. Szykuję wszystko, co niezbędne na jutrzejszy marsz zanim wchodzę do śpiwora. W nocy nie będę marnował na to czasu. Ubieram się ciepło i wciąż się zastanawiam, czy na pewno dobrze jestem przygotowany. Czy rękawice nie będą za zimne? Czy skarpety nie są za ciasne? I czy suwak w odzieży oddychającej nie będzie obcierał mi nóg? Tysiące myśli zaprzątają mój umysł. A ja powinienem już przecież dawno spać.
Album fotograficzny ze zdjęciami z Tanzanii
Jeśli zainteresowała Cię moja relacja z podróży polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z różnych państw Afryki (również z Tanzanii). Znajdziesz w nim również sporo informacji praktycznych, wspomnienia i ciekawostki na temat wędrówek po afrykańskich górach, safari i podróżowaniu po Afryce. Oczywiście są w nim też obszerne fragmenty poświęcone górom i podróżowaniu po Tanzanii.
Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Tanzanii
- Jak zaplanować podróż do Afryki
- Gdzie kupić tanie bilety do Afryki
- Wskazówki przed podróżą do Tanzanii
- Koszt wejścia na Kilimandżaro
- Koszt Safari w Tanzanii
- Co zabrać do Tanzanii?
- Planowanie podróży na Zanzibar
- Koszt trekkingu na Ol Doinyo Lengai