Kładka nad lasem w Parku Narodowym Kakuum

Park Narodowy Kakuum

Park Narodowy Kakuum

W pierwszej kolejności odwiedzimy największą atrakcję: Park Narodowy Kakuum i zawieszoną na drzewach kładkę. Będziemy z niej fotografować. Las deszczowy i ptaki. Z trzech dni, które zaplanowaliśmy na zdjęcia tego właśnie nie mogę się doczekać najbardziej.

Jest 5 rano. Jak zwykle. Ciemno. Czekamy na śniadanie. Ale wiecie. To afrykańska 5 rano. O 5.15 trzeba obudzić kogoś, kto wie, kto miał na 5 przygotować śniadanie. O 5.40 kończymy niewielki posiłek. Szybko. I bez pretensji do nikogo za opóźnienie. Tu wszystko dzieje się w swoim tempie.

Park Narodowy Kakuum - kładka nad lasem
Kładka nad lasem w Parku Narodowym Kakuum

Krótki przejazd samochodem i kilkanaście minut spaceru przez mokry i mroczny las doprowadzają nas do wejścia na kładki. Zawieszone na drzewach na wysokości kilkudziesięciu metrów nad ziemią chybotliwe konstrukcje wydają się stabilne. Bujają się, stukają i huśtają gdy po nich idziemy, ale wyglądają na bezpieczne. Nie ma możliwości aby spaść. Są zawieszone na sześciu gigantycznych drzewach oddalonych od siebie o kilkadziesiąt metrów. Przy każdym drzewie drewniane stabilne stanowisko, z którego bez kołysania można fotografować.

Park Narodowy Kakuum o poranku

Słońce powoli przebija się przez poranną wilgoć i mgłę. Promienie oświetlają liście. Piękna zieleń nabiera barw poranka. Pomiędzy gałęziami pokazują się pierwsze nektarniki i inne ptaki. Na jednym z drzew dostrzegam dziuplę. Należy do toko żałobnego. Co kilka chwil wolnym i dostojnym lotem, trzymając idealnie okrągły owoc zbliża się do dziupli żeby nakarmić hałaśliwe pisklaki. Chwila głośnego popiskiwania i być może małej rywalizacji w dziupli, po czym dorosły ptak odfruwa po kolejną porcję.

Park Narodowy Kakuum - Toko żałobny
Toko żałobny w Parku Narodowym Kakuum

Po gałęzi biegnie wiewiórka. Z oddali dochodzą odgłosy małp i turaków. Te ostatnie pojawiają się co jakiś czas, szybując pomiędzy drzewami. Są szybkie. Znikają tak samo nagle, jak się pojawiają. Nie da się ich sfotografować. Głośno pokrzykują.

Po godzinie dziesiątej robi się głośniej. Na kładki zaczynają nadciągać grupy turystów. Fotografowanie nie ma już sensu. To koniec zdjęć na dziś. Zresztą już dobrą godzinę przewodnik sugeruje, że powinniśmy wracać. Wytłumaczenie tego pośpiechu jest proste. Pieniądze. Za każdą godzinę w Parku trzeba płacić 20 cedi. To nie fortuna, ale domyślamy się, że nie chce już więcej za nas płacić.

Motylek z ogonkiem i jaszczurka zajmują jeszcze chwilę w drodze powrotnej do samochodu. To był udany poranek. Teraz czas na odpoczynek. Może basen? Mamy w hotelu do dyspozycji nawet dwa baseny. Ale nie! Będziemy robić zdjęcia!

Ptaki na terenie Hans Cottage Botel

Tuż obok hotelu jest jezioro. Otoczone wieloma drzewami. W wodzie żyje kilkanaście krokodyli. A na drzewach gnieżdżą się ptaki. Dziesiątki wikłaczy, czapli i kormoranów. Fruwają zimorodki i łowce. Gwar i harmider. Szansa na dobre zdjęcia. Tak więc zamiast kąpieli i relaksu mamy inną formę odpoczynku. Fotografowanie ptaków. Spędzamy dobre dwie godziny z aparatami nad jeziorem. I gdyby nie to, że po obiedzie mamy zaplanowany kolejny wyjazd na łąkę na ptaki, moglibyśmy robić zdjęcia do wieczora.

Wikłacz zmienny przy gnieździe
Wikłacz zmienny przy gnieździe

Ciekawe, czy dziś przejdzie tak samo gwałtowna burza, jak wczoraj. W oddali słychać grzmoty. Grafitowe chmury gromadzą się na horyzoncie. To chyba codzienność o tej porze roku w Ghanie.

Nektarnik zielonogłowy i hałaśnik kreskowany

Miejscówka, w której mamy fotografować trochę rozczarowuje. Jak wczoraj. Idziemy drogą. Jeżdżą samochody. Ptaki uciekają. Zamiast stanąć, schować się i czekać, wciąż idziemy. Dokąd? Niemal w ostatniej chwili przed zachodem słońca znajdujemy żółte kwiaty, na których przesiadują nektarniki zielonogłowe i hałaśniki kreskowane. To od tego miejsca powinniśmy zacząć.

Nektarnik zielonogłowy w Ghanie
Nektarnik zielonogłowy w Ghanie

Po zmroku, tak jak wczoraj jedziemy na leniwe lelki. Czekają na nas. Tym razem sesji nie kończy deszcz. Po prostu w pewnym momencie lelek odlatuje, a my wsiadamy do samochodu i jedziemy do hotelu. Ten dzień był zdecydowanie lepszy. Powstało kilka dobrych zdjęć.

Arbuz, którego kupiliśmy jest paskudny. Lepszym rozwiązaniem był zakup większej ilości ananasów. Te, które mamy smakują bardzo. Są obłędnie słodkie. Nie wiem, czy jadłem kiedyś lepsze.

Łowiec jasny w Ghanie
Łowiec jasny w Ghanie

Deszcz w końcu przychodzi. Dużo mniej gwałtowny w porównaniu z wczorajszym. Szkoda, bo znów zrobi się wilgotno. Znów siedząc i pijąc coca colę wypocimy ją zanim wstaniemy.

Co przyniesie jutro? Lepsze zdjęcia? Oby. Oby też była w końcu szansa na dodzwonienie się do Mateusza. Trzeci dzień bez niego to za długo. Na pocieszenie wysyłam mu moje zdjęcie i zdjęcie małego Reksia stojącego obok motylka w Parku Narodowym Kakuum. Tęsknię za nim.

Zdjęcia i relacja z podróży do Ghany

Zdjęcia z podróży do Ghany

Pozostałe odcinki relacji z podróży do Ghany na blogu

Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Ghany

Podróż do Ghany – informacje praktyczne

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.