Pierwszy dzień safari w Etosha National Park
Zgodnie z planem pobudka o 6:00. To był zdecydowanie za krótki sen żeby się wyspać. W półmroku idziemy w kierunku oczka wodnego. W wodzie stoi tylko stado zebr. Ich kształty doskonale odbijają się w wodzie. Idealne połączenie czerni i bieli, szczególnie gdy dodatkowo fotografuje się je w czarno-białych kolorach. Gdy wschodzi słońce robimy śniadanie (kanapki z bananowego chleba z dżemem) i ruszamy w drogę. To pierwszy dzień safari w Etosha National Park.
Zwierząt spodziewamy się tylko przy oczkach wodnych, tych naturalnych i tych przygotowanych przez ludzi. Poza zbiornikami z wodą spotykamy jedynie mangustę, impale, zebry i gnu. Przy oczku wodnym, przy którym wczoraj były słonie, dziś stoją tylko impale i strusie. Przy kolejnym oczku (Gemsbokvlakte) widzimy żyrafy pijące wodę i podchodzące zebry. A przy oczku Olifantsbad można zobaczyć jedynie stado gołębi.
W suchym lesie
Teren, przez który jedziemy jest pełen drzew. Las jest bardzo suchy. Mimo wszystko teoretycznie powinno tu być trochę słoni. Tym bardziej, że są tu też dwa oczka wodne, w tym jedno naturalne (Aus). Zwierząt jednak brakuje. Przenosimy się więc stąd bliżej głównej niecki wodnej Etoshy. Może tam będzie lepiej?
Słońce jest coraz wyżej. Oznacza to koniec dobrego światła na fotografowanie zwierząt, których i tak wciąż nie ma. Jesteśmy już na głównej drodze łączącej kempingi Okaukuejo z Halali. Drzew jest mniej. Traw więcej. Zwierząt tyle samo, czyli zero.
Pierwszy dzień safari w Etosha National Park – lwy nad jeziorem Ondongab
Skręcamy w stronę naturalnego jeziorka Ondongab. Z daleka widzimy stojący samochód. To znak, że może coś tu się dzieje. Pod jedynym drzewem w okolicy leży kilka lwów. No w końcu! Lwy uważnie obserwują zebry i impale, gromadzące się po przeciwnej stronie wody. Zwierzęta wyczuwają drapieżniki. Kręcą się, ale na razie nie podchodzą do wody. Wiatr wieje w ich stronę, więc pewnie dobrze wyczuwają stado. Nagle jedna z zebr podchodzi. Staje na brzegu jeziorka i po chwili wchodzi do niego. Łapczywie pije wodę. Pragnienie zwycięża. Po chwili podchodzą kolejne zebry. Wciąż rozglądają się nerwowo dookoła. Patrzą w kierunku drzewa. Niewzruszone lwy wciąż tam są.
Zaraz po zebrach do wodopoju podchodzą antylopy. Też wyczuwają leżące w pobliżu lwy. Mimo wszystko podchodzą do jeziora. Lwy są chyba najedzone, bo obojętnie patrzą w kierunku zwierząt i nie reagują. Może są za daleko.
W pewnej chwili wstają po kolei, robią siusiu ziewają i ponownie chowają się w cieniu. Teraz już ich nie widzimy. Drzemka będzie trwać, jak to u lwów bywa w ciągu upalnego dnia.
Upał w Etoszy
Temperatura wzrosła mocno. Prognozy wskazywały nawet 35 stopni na dziś. Już musi być przynajmniej 30 stopni. O tej porze dnia zwierzęta szukają cienia. To już nie jest dobry czas na zdjęcia. Wracamy więc na kemping łamiąc nieco przepisy, bo jedziemy chwilami ponad 80 km/h. A możemy tylko 60 km/h. Po drodze zwierzęta można zobaczyć tylko przy jeziorku Nebrowni (tam, gdzie poprzedniego dnia). Przynajmniej setka impali, oryksy i kilka strusi. Przy zbiorniku na kempingu w Okaukuejo to samo. Oryksy i impale. Słońce jest tak ostre, że zdjęć nie da się po prostu robić. Upał jest okrutny.
Czas na przerwę i krótką drzemkę. Pranie, gotowanie, kąpiel, kawka. Przyjemny odpoczynek w gorącej Etoshy. Pranie wysycha w pół godziny. Nie trzeba się martwić o mokre ubrania. Kawa smakuje i pomaga się rozbudzić po dość nużącej przejażdżce. Obserwuję ciekawską wiewiórke, która podchodzi do stolika. Szuka jedzenia. Zupełnie się nie boi. Czuję w pewnym momencie, jak dotyka mnie ryjkiem i obwąchuje delikatnie. Szuka okruszków na ziemi. Po chwili odchodzi.
Wpadamy na pomysł żeby zostać w Etoshy nie cztery noce, ale pięć. Dodatkowy nocleg spróbujemy zarezerwować na kempingu w Namutoni, gdzie podobno jest więcej zwierząt. Przynajmniej spróbujemy.
Popołudniowe safari
Tymczasem mija 15:00. To oznacza popołudniowe safari. Tym razem jedziemy w innym kierunku niż rano. Płaska jak stół Etosha nie zachwyca pejzażami. Impale, gnu, oryksy, strusie. Nie zwracamy już nawet na nie uwagi. Na jednym nielicznych drzew siedzi para pustułek stepowych. Na końcu drogi, która jedziemy pod jedynym w okolicy drzewem leży stado lwów. Wciąż jest gorąco, więc śpią. Jeden z samców leży z nogami do góry. Na niektórych można zauważyć potężne obroże. Prawdopodobnie służące do śledzenia zachowania. Zastanawiamy się tylko, dlaczego są tak duże. Lwy nie ruszają się ani odrobinę, więc odjeżdżamy.
Nasz plan zakłada powrót nad jezioro Nebrowni, ale niestety dziś nic tam się nie dzieje. Stoją tylko impale. Nieco zawiedzeni wracamy na kemping, gdzie dostrzegamy stado mangust. W pewnym momencie, gdy leżę na trawie zwierzęta sprawiają wrażenie, jakby chciały mnie zaatakować. Podchodzą. Są coraz bliżej. Wydają groźne dźwięki. Stają na dwóch łapach. Są bliżej i bliżej. Wstaję i odchodzę czym prędzej. One za mną. Odpuszczają, gdy podchodzę do samochodu. Jestem pewien, że gdybym poleżał dłużej, zaatakowałyby mnie i pogryzły.
Noc nad jeziorkiem w Okaukuejo
Zaczyna się ściemniać. Kończymy więc popołudniowe fotografowanie i zabieramy się za kolację. Czeka nas jeszcze nocne robienie zdjęć.
Po kolacji, około 23:00 idziemy nad wodę. Są żyrafy. W pobliżu kręcą się nosorożce. Siadamy na ławeczce i obserwujemy to, co dziś się wydarzy. Zaraz po żyrafach nad jezioro podchodzą słonie. Potężne stado opanowuje zbiornik. Piją i piją. Starsze chronią małe słoniątka. Trwa to kilkadziesiąt minut. Jeden ze słoni odgania nosorożca. Szarżuje w jego kierunku i trąbi. Macha uszami. Nosorożec porykuje ostrzegawczo, ale wycofuje się. Ustępuje większemu rywalowi. Odchodzi w ciemność. Słoń dołącza do stada i wszystkie odchodzą gęsiego. Przez chwilę jest cicho.
Nagle widzimy zbliżające się lwy. Jest ich kilka, w tym dwa potężne samce. Kładą się nad wodą i łapczywie piją. Nie mogę uwierzyć w to, co właśnie widzę. Szczęście nam sprzyja. Widzieliśmy już naprawdę dużo. Po lwach emocje nieco opadają. W końcu idziemy spać. Noc znów nie będzie długa. Zasypiam w jednej chwili.
Zdjęcia i relacja z fotograficznej podróży do Namibii
Zdjęcia z fotograficznej podróży do Namibii z 2022 roku znajdziesz w galerii zdjęć z Namibii. A relację z podróży znajdziesz na blogu w kategorii „Blog z fotograficznej podróży do Namibii„.