Podróż z Gambii do Senegalu

Podróż z Gambii do Senegalu

Podróż z Gambii do Senegalu

Wszyscy śpią. Kuchnia zamknięta. W recepcji cisza. Ochroniarze śpią. Jest ciemno. Wymykamy się chyba nawet nie zauważeni przez nikogo z hotelu. Liczymy na to, że Bakary nas nie zawiedzie i zawiezie na dworzec autobusowy żebyśmy mogli rozpocząć podróż z Gambii do Senegalu.

Przyjeżdża punktualnie o 6:00. Jedziemy ciemnymi ulicami Gambii przy niewielkim jeszcze ruchu i niewielkim oświetleniu ulicznym. W samochodzie szyba jest prawie całkowicie zaparowana, a światła jakby nie istniały. Zdezelowanym zielonym Mercedesem jedziemy na dworzec.

Bakary nieoczekiwania wraca do tematu aparatu fotograficznego. Wprost mówi, że jest zawiedziony, że nie zamierzam mu go dać. Nie wierzę. On z kosmosu się urwał. Wprost prosi o aparat za 700 dolarów. Ucinam temat stanowczym nie.

Podróż z Gambii do Senegalu – przygoda z autobusem

Bakary zostawia nas na dworcu przy jednym z dwóch autobusów, które dziś mają jechać do Dakaru. Jeden z nich jest gambijski, a drugi senegalski. Ten pierwszy odjeżdża o 6:30. Senegalski powinien odjechać godzinę później. W pierwszym zbierają się pasażerowie i po chwili odjeżdża. Ale wtedy okazuje się, że gambijski autobus dziś nie odjedzie. Przychodzi pan i mówi, że w Senegalu planowane są dziś jakieś protesty i zamieszki, więc autobus nie pojedzie. Patrzymy na siebie i nie wierzymy w to, co słyszymy. Pan pyta, czy chcemy zwrot za bilety w dalasi, czy we frankach. Początkowo wybieramy franki, ale za chwilę zmieniamy zdanie i prosimy o dalasi. Pan oddaje nam pieniądze, po czym odchodzi. Co robić? Nie ma dużo czasu.

Podróż z Gambii do Senegalu - w taksówce
Podróż z Gambii do Senegalu – w taksówce

Wołamy faceta z powrotem i mówimy, że musimy jakoś dostać się dziś do Senegalu, bo musimy zdążyć na wieczorny samolot. To nie do końca prawda, ale Pan wydaje się być przejęty. Dzwoni do kierowcy autobusu, który właśnie odjechał i pyta, czy ma wolne miejsca. Są. Zamawia też taksówkę i mówi kierowcy dokąd ma jechać i zaczynamy gonić uciekający gambijski autobus taksówką. Doganiamy go w Bandżul. Autobus wjechał właśnie na prom. Dziękujemy kierowcy, bierzemy plecaki na głowę i zaczynamy biec w kierunku promu, który za moment rusza. Wbiegamy na pokład w ostatniej chwili. Kupujemy bilet u kierowcy i w końcu siadamy na wyznaczonych miejscach. Czyli jednak jedziemy do Senegalu.

Kontrole w Senegalu

Granica Gambii z Senegalem znajduje się zaledwie kilka minut jazdy od promu. Jest zdecydowanie bardziej uczęszczana niż ta, przez którą wjeżdżaliśmy do Gambii. Szybko załatwiamy formalności po obu stronach granicy. Zdecydowanie dłużej zajmuje sprawdzanie bagaży. Musimy je rozpakować i wyjąć trochę rzeczy. Niektórzy pasażerowie muszą też zapłacić cło. Po kilkunastu minutach możemy ruszać.

Nie zdążyliśmy przejechać kilku kilometrów, gdy zatrzymują nas celnicy. Kolejna kontrola celna. Znowu to samo. Wychodzimy z autobusu. Poważnie panowie przeglądają bagaże. Oczywiście nasz wpada im w oko. Proszą o rozpakowanie. ale nic nie znajdują. Możemy włożyć plecaki do luku bagażowego, a część pasażerów znów płaci cło. Po wszystkim ruszamy.

Po kilku kilometrach kolejna kontrola. Scenariusz ten sam. Wysiadka i przegląd bagaży. Nasze do rozpakowania. Jak tak dalej pójdzie, do Dakaru przed nocą nie dojedziemy. Ciekawe, czy te kontrole spowodowane są tylko tym, że autobus jest gambijski? Czy po prostu tak tu mają. Na szczęście to była ostatnia kontrola.

W Mbour i Saly

Jedziemy kilka godzin znacznie lepszymi drogami niż w Gambii. Nie jest tak źle, jak myślałem. Wysiadamy w Mbour. Nie ma sensu pchać się do Dakaru, tym bardziej że może tam być dziś niespokojnie.

Bierzemy taksówkę, która zawozi nas do hotelu Le Dakan w miejscowości Saly. To niezbyt duży, ale przyjemny hotelik z basenem, palmami i kolorowymi kwiatkami. W sam raz na ostatnią noc w Afryce. Odpoczywamy trochę po podróży przy basenie, a później idziemy się przejść. Zaglądamy w zakamarki i na plażę. Są kolorowe łodzie rybackie, sieci, ryby. Są też dzieci grające w piłkę.

Przeszukiwanie sieci w poszukiwaniu ryb
Przeszukiwanie sieci w poszukiwaniu ryb

Gra w piłkę jest bardzo popularna w tym kraju. Senegal ma bardzo dobrych piłkarzy i jedną z najlepszych afrykańskich drużyn. To widać, że wielu chłopaków trenuje piłkę. Na plaży są turyści, bary i sklepy z pamiątkami. Większość dopiero się otwiera. Nikt nie protestuje podczas robienia zdjęć. Nikt też nie krzyczy. To spora odmiana od tego, czego głównie doświadczaliśmy w Gambii.

Obserwacje

Kilkunastu chłopaków wyciąga sieć z rybami z oceanu. Stoją na brzegu i ciężko pracują. Tłum gapiów przygląda się ich wysiłkowi. Co złapali? Nie za dużo. Kraby i trochę ryb. Mniejsze, większe, różne. Wyciągają je z sieci i wrzucają do skrzyni. Nikt nie protestuje, że robimy zdjęcia. Pełen luz.

Część ryb trafia od razu do restauracji na plaży. Część trafia na targ. Być może jedną z nich już wkrótce zjemy, bo jeden z mężczyzn namawia nas na kolację u siebie w prowizorycznej knajpce. Targujemy się i ustalamy cenę na 15 000 franków. Płacimy część i umawiamy się na 20:00.

Mecz w piłkę nożną na szkolnym boisku
Mecz w piłkę nożną na szkolnym boisku

Zaglądamy do sklepiku, w którym można kupić piękne rzeźby. Podglądamy też piłkarzy trenujących na ulicy i na szkolnym boisku. Obserwujemy ich przez dziurę w betonowym płocie. Przed zmrokiem wracamy na chwilę do hotelu. Zostawiamy aparaty i bierzemy latarki. Musimy dobrze nasmarować się Muggą, bo jest sporo komarów. Z meczetu stojącego obok hotelu słychać głośne nawoływanie do modlitwy. To może sugerować bardzo wczesną pobudkę następnego dnia. Pijemy jeszcze piwo i ruszamy na nocny spacer.

Wieczór na plaży

Jest dość ciemno. Ulice nie są oświetlone.  Mimo wszystko czujemy się dość bezpiecznie. Na plaży czeka już romantyczna kolacja przy świeczce w plastikowej butelce. Szefowa kuchni przyrządza szaszłyk z ryby z ryżem, cebulą i piwem La Gazelle. I banan na deser. Do tego szum oceanu i gwiazdy. Po prostu romantyczny wieczór we dwóch. Jedzenie jest pyszne. Dobrze spędziliśmy ten dzień w Senegalu. Cieszę się, że pomimo porannej przygody zrealizowaliśmy plan na dziś.

Kolacja nad oceanem
Kolacja nad oceanem

Pamiątki z Afryki

Pamiątki z Afryki możesz kupić w wielu miejscach podczas podróży: na targach, bazarach, w sklepach, w hotelach i od ulicznych sprzedawców. Jeśli jednak zapomniałeś albo nie miałeś wystarczająco miejsca w bagażu – zapraszam do mojego afrykańskiego sklepu z oryginalnymi pamiątkami z Afryki. Znajdziesz w nim również z pamiątki z Gambii i Senegalu. Kupisz oryginalne maski, rzeźby afrykańskie, drewniane naczynia, figurki zwierząt, kosmetyki, kawy i mnóstwo niepowtarzalnych afrykańskich dekoracji.

Sklep Szczyty Afryki pionowa informacja

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do Senegalu i Gambii

Zdjęcia z tej podróży znajdziesz w dwóch galeriach: w galerii zdjęć z podróży do Gambii i w galerii zdjęć z podróży do Senegalu. Wszystkie odcinki tej relacji z podróży możesz przeczytać na blogu z podróży do Senegalu i Gambii.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.