Struś afrykański

Powrót do Windhoek

Powrót do Windhoek

Przed nami powrót do Windhoek. Zimna noc to już standard. Zimny poranek też. Nie inaczej jest w Kang. Wstać się nie chce. Znów szmat drogi do przejechania. Camping jest świetny. Jedyny minus to ciężarówki. Słychać je z daleka. Jak gdyby nadciągał gigantyczny odrzutowiec. Kilka nocnych pobudek spowodowanych hałasem, ale generalnie nie było źle. Spokojnie przyrządzamy śniadanie z tego, co nam zostało. Niedobry tostowy chleb, marna wędlina i paskudna herbata. Na herbatę nawet cukier nie pomaga. Ale ten paskudny smak to chyba wina kubków, które dostaliśmy na wyjazd z wypożyczalni. To one dają taki posmak.

Zjadamy też do końca malarone. Ostatnią pigułkę dzielimy na pół. Musieliśmy źle policzyć. Powinniśmy przyjmować pigułki jeszcze 3 – 4 dni. Może nic nam nie będzie. Kłopoty żołądkowe nie ustają. Dzień, jak ostatnich kilka pod tym względem. Ruszamy w drogę tankując po raz ostatni w Botswanie. Pozbywamy się Puli. Kolejne tankowanie jutro przed oddaniem samochodu.

Dzisiejsza droga zapowiada się wyjątkowo nudno. Dlatego staramy się po raz kolejny uruchomić player mp3 i polskie stare hity. Player nie chce współpracować. Dzięki zamkniętym szybom słuchamy muzyki prosto z telefonu. Rynkowski, Krajewski, Jantar, Papa Dance i tego typu klimaty na botswańską podróż. Muzyka przygrywa podczas przejazdu przez Kalahari. Kilometr wlecze się za kilometrem. Na szczęście nie ma wielu wiosek, więc tniemy równo nieco ponad dozwolone 120 km/h. przez ponad 2 godziny. Idzie dobrze. Już wkrótce granica.

Powrót do Windhoek - namibijska szosa
Namibijska szosa

Krótki postój na zdjęcie ptaka. Nie wyszło. W zasadzie to mi zwiał, gdy za nim poszedłem w busz. Przed granicą droga jest trochę gorszej jakości. Dziury. Nie przeszkadza to w szybkiej jeździe. Do granicy docieramy w ciągu około 4 godzin. Szybko.

Na granicy Botswany z Namibią

Formalności też załatwiamy sprawnie. Nikt nie zwraca uwagi na brak tablicy rejestracyjnej. I dobrze. Nie będziemy przynajmniej mandatów płacić. W Namibii ciąg dalszy Trans – Kalahari Highway. Jeszcze 320 km do Windhoek. Wygląda na to, że powrót do Windhoek skończy się szybciej niż zakładaliśmy. Dlatego bez chwili wahania zbaczamy do jednej z przydrożnych farm. Reklamuje się posiadaniem lamparta. Ale lampart siedzi teraz w buszu. Chwila nadziei na zdjęcie znika. Pozostaje nacieszyć się zdjęciem strusia wpatrującego się w obiektyw. Też coś.

Gdy docieramy do Gobabis jesteśmy tak głodni, że postanawiamy skorzystać z oferty supermarketu i zamawiamy po porcji frytek z mięsem. Tak robią często Namibijczycy. To tanie żarcie. Kosztuje zaledwie 3 zł. I nawet niezłe. Szkoda, że wcześniej tego nie praktykowaliśmy. W sklepie monopolowym kupuję 3 butelki wina 4 Cousins. Dwie na pamiątkę do Polski i jedną na dzisiejszy wieczór.

Kolejne kilometry drogi do Windhoek są wciąż nudne. Łąki, busz, lotnisko, przedmieścia stolicy. Powrót do Windhoek zakończony. Jesteśmy. Wróciliśmy. Zrobiliśmy całą trasę. I to przed czasem. Jest godzina 16 czasu namibijskiego. Oznacza to, że mamy jeszcze szansę na spacer po Independence Street i po sklepach z pamiątkami.

Kalahari Highway
Kalahari Highway

Ponownie w Windhoek

Szukam ciekawych rzeczy, które mógłbym przywieźć do Polski. Nic nie wzbudza mojego entuzjazmu. Ale są dwa sklepy, w których rzeczywiście są ciekawe i oryginalne pamiątki. W jednym można znaleźć nowoczesną ręcznie malowaną ceramikę. A w drugim? No właśnie. To sklep dla kolekcjonerów i pasjonatów oryginalnych i starych afrykańskich masek, strojów i przedmiotów. Czyli w zasadzie dla mnie. Ceny są z kosmosu. Nie widzę maski tańszej niż za 1500 namibijskich dolarów, czyli 500 zł. Większość kosztuje dużo, dużo więcej. Dochodzą do ponad 4000 zł. Korci mnie, ale to przesada, szczególnie że to nie są maski z Namibii. Podobają mi się buszmeńskie rzeczy i te wyrabiane przez Himba. Niestety również kosmicznie drogie. Najbardziej jednak przypada mi do gustu maczeta z RPA. Kosztuje 3750 dolarów namibijskich. Szkoda mi pieniędzy. Waham się jednak. Maczeta? Maska? Maczeta? Decyzję zostawiam do jutra.

Wracamy po ciemku do samochodu zastanawiając się, czy jeszcze stoi. Facetowi pilnującemu samochody oddajemy garść drobniaków. Oburza się, że za mało. A tam jest kilkanaście dolarów namibijskich – tyle, że w drobniakach.

Struś afrykański
Struś afrykański

Wieczór w Puccini House

Nocujemy w Puccini House. To miejsce znamy z poprzedniego pobytu w Namibii. Zastanawiamy się, co zjeść na kolację. Może znów pojedziemy do Joey’sa. Mamy ochotę na Springboka. Nic z tego. Kobieta ogarniająca to miejsce zasiewa w nas nutkę strachu i zostajemy. Decydujemy się na telefoniczne zamówienie żarcia z jednej z wielu knajp. Rozpakowujemy więc na spokojnie samochód. Wyjmujemy chłodne wino z lodówki i zaczynamy się zastanawiać na co mamy ochotę. Pizza? Stek? No dobra. Niech będzie pizza.

Dzwonimy. Okazuje się, że nie ma pizzy, którą sobie wybraliśmy. A jak jest to nie ma niektórych składników. Rezygnujemy. Jest coraz później. Czas oczekiwania wynosi 2 godziny. Dzwonimy po raz drugi. Tym razem zamawiamy stek z sieciówki. Tego, który wybraliśmy nie ma. Ale w końcu coś znajdujemy.

Druga butelka wina

Rozpoczynamy już drugą butelkę wina. Na zamówienie niestety czekamy bardzo długo. I gdy w końcu dociera – jest po 22. Stek jest zimny i niedobry. Plujemy sobie w brodę, że posłuchaliśmy tej kobiety. Wbiła w nas jakiś niepotrzebny strach przed jazdą do knajpy. To chyba jej sposób bycia i ciągły strach. Zresztą to chyba normalne w Windhoek. Właściciele hosteli tak właśnie nastawiają turystów – żeby się bali robić cokolwiek poza hostelami. W Chameleonie wszędzie wisiały ostrzeżenia żeby pod żadnym pozorem nic nie zabierać na miasto. Najlepiej nie wychylać nosa z hostelu. A jak już iść to chyba nago.

Zapowiada się jeszcze zimniejsza noc. To będzie rekord. Zakładam grube skarpety, drugą parę spodni i dodatkowy t-shirt. Po raz pierwszy zasuwamy w namiocie klapę. To się sprawdza, ale ta noc jest najzimniejszą jaką przeżyliśmy podczas tej podróży.

Relacja i zdjęcia z podróży do Namibii i Botswany

Zdjęcia z podróży do Namibii

Zdjęcia z podróży do Botswany

Pozostałe odcinki relacji z podróży do Namibii i Botswany na blogu

Wskazówki i informacje praktyczne przed podróżą do Namibii i Botswany

Informacje praktyczne przed podróżą do Namibii

Informacje praktyczne przed podróżą do Botswany

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.