Powrót z Afryki do Polski (Rok 2001)
Powrót z Afryki do Polski zapowiadał się dość długi. Najpierw musieliśmy dostać się z Kapsztadu do Johannesburga. To aż 1200 km. Zastanawialiśmy się długo nad tym jak dostać się do Joburga. Wypożyczyć samochód. Jechać autobusem? Lecieć samolotem? Dwie pierwsze opcje to strata czasu i konieczność szybszego wyruszenia z Kapsztadu. Opcja trzecia to spory koszt. Całe szczęście, że Karolina wzięła na siebie odpowiedzialność. Krzyknęła: „A ch…. lecimy!!!” i w biurze podróży w Grahamstown zadecydowała o naszych planach.
Nasze bagaże wypełnione były po brzegi. Bagaż podręczny również. Wsiadaliśmy do samolotu z pudełkiem z alkoholem, dwoma plecakami, maską z rogami, bębnem, torbami z ciepłymi ciuchami i paroma innymi drobiazgami).
Wróciliśmy do Polski 5 grudnia. Cudowny sen się skończył. Za drzwiami lotniska czekał śnieg, mróz, ciemność, korepetycje, dom, obowiązki, jednym słowem codzienność. Przeżyłem niesamowity wyjazd z przygodami i niezapomnianymi wrażeniami. Warto było poświęcić kilka rzeczy aby coś takiego przeżyć. Afryka jest przepiękna i muszę tam wrócić jak najszybciej.
Z Afryki przywiozłem kilka ciekawych pamiątek. Przede wszystkim jednak mam wspomnienia. To moja najważniejsza i najcenniejsza pamiątką z podróży.
Kolejne odcinki relacji z pierwszej podróży do Afryki znajdziecie tu: Relacja z pierwszej podróży do Afryki na blogu