Przejazd taksówką po Tanzanii

Przejazd taksówką po Tanzanii

Przejazd taksówką po Tanzanii

Chciałbym zostać dłużej w Tanzanii. Jest jeszcze tyle rzeczy do obejrzenia. Ale niestety. Dziś jest ostatni dzień pobytu nad oceanem w Tanzanii i w Afryce. Wracamy. Czekamy na przejazd taksówką po Tanzanii na lotnisko w Dar Es Salaam. To daleko. Ponad 300 km. Ruszamy z okolic Pangani, a dokładnie z plaży Ushongo. Prosto na lotnisko. Koszt przejazdu to pół miliona szylingów. Tyle kosztuje nasza ryzykowna zachcianka. Dzięki niej zyskaliśmy dodatkowy dzień nad oceanem.

Pakujemy plecaki do bagażnika Toyoty pod czujnym okiem małp przechadzających się pomiędzy chatkami. Ciekawe, czy dzisiejszy przejazd dostarczy nam dodatkowych atrakcji. Samochód jest w nieco lepszym stanie niż ta, która nas tu przywiozła. Przynajmniej nie szorujemy podwoziem o progi spowalniające.

Wybrzeże Tanzanii nad Oceanem Indyjskim
Wybrzeże Tanzanii nad Oceanem Indyjskim

Droga w remoncie

Tuż za kempingiem okazuje się, że droga jest w remoncie. Kierowca pojechał „short-cutem”, a na środku drogi góra ziemi. Jedziemy więc trawnikiem przez teren szkoły. Nagle na drodze pojawia się ścięte drzewo. Przez drogę przebiegają czarno-białe kolobusy. Wysiadamy z samochodu żeby można było dalej jechać po trawie. Kierowca wolno pokonuje odcinek po nierównym trawniku pomiędzy drzewami. Na szczęście Toyota nie grzęźnie w błocie. Można jechać dalej.

Przeprawa promem. Tankowanie. I dopiero teraz zastanawiamy się, którędy pojedziemy do Dar Es Salaam. Czy cofniemy się do Tangi szutrem i dalej pojedziemy już dobrą asfaltową drogą? Czy jednak pojedziemy niewiadomej jakości skrótem? Kierowca wybiera skrót. Okazuje się, że to dobra decyzja. Droga jest świeżo po remoncie. Pędzimy więc nową, równą, czerwoną laterytową drogą z prędkością ponad 70 km/h. Dookoła palmowy las, pojedyncze baobaby i drzewa chlebowe.

Gdy pojawia się asfalt taksówka przeradza się w samochód wyścigowy. Pędzimy prawie 130 km/h. Co chwilę z naprzeciwka nadjeżdża równie rozpędzony autokar albo ciężarówka. I tylko czekam, aż zza jednego z nich pojawi się śmiałek wyprzedzający na trzeciego. Dobrze, że chociaż trochę zwalniamy we wsiach, ale tylko tych z progami spowalniającymi. Kierowca często ich nie zauważa. Uparcie hamuje w ostatniej chwili. Dzięki temu kilka razy z piskiem opon walimy podwoziem w progi. Natomiast na tarkach spowalniających nie zwalniamy wcale. Ciekawy jestem kiedy Toyota się rozleci.

Kontrole policyjne

Nagle zatrzymuje nas policja. Oglądają naklejki na szybach. Sprawdzają, czy mamy zapięte pasy. Oglądają samochód dookoła i sprawdzają, czy wszystkie światła działają. Nie mają się do czego przyczepić. Jedziemy dalej. Niezbyt długo, bo kilkunastu kilometrach kolejna kontrola. Procedura się powtarza. Trzecia kontrola jest nieco inna. Tym razem policja ma radar, który pokazał, że jechaliśmy 76 km/h, czyli 26 km/h więcej niż trzeba. Kierowca negocjuje. Cieszy się, że nie zapłacił mandatu i może jechać dalej. Aż do czwartej kontroli. Tym razem policjanci do czegoś się przyczepili. Nie wiem do czego. Możemy jechać dalej, ale kierowca wyraźnie zwolnił. Nie wiem, czy nie musiał dać łapówki.

Zatrzymujemy się na colę. Na pobliskim skrzyżowaniu można skręcić i skrócić drogę, jadąc przez Bagamoyo. Kierowca, choć początkowo chciał jechać dłuższą drogą, zmienia zdanie. Jedzie przez Bagamoyo. Nowy asfalt wyzwala nowe pokłady energii z kierowcy i z coraz większym impetem wpadamy na kolejne progi spowalniające. Zaczynam się domyślać, dlaczego kierowca wybrał mniej uczęszczaną trasę. Tu nie ma policji.

Kolejny remont

Asfalt niestety kończy się w pewnym momencie. Droga zmienia się w szutrówkę w remoncie, a po chwili w wąską polną dróżkę. Ta dróżka w końcu też znika. Trwają remonty i drogi po prostu nie ma. Kierowca kluczy pomiędzy kawałkami nowego szutru, łachami piachu i polami. Jak się tu zakopiemy albo zepsujemy to będzie naprawdę wesoło.

Kierowca wygląda na zdezorientowanego. My też. Drogi nie ma, ale jakoś jedziemy. Na zewnątrz upał. Toczymy się coraz wolniej, więc otwarte okna służące jako klimatyzacja przestaje działać. Nagle na drodze znów pojawia się asfalt. Cieszymy się i liczymy na to, że nawierzchnia już się nie zmieni.

Awaria

Nasza radość nie trwa długo. Podjeżdżamy pod niewielkie wzniesienie, gdy samochód nagle odmawia posłuszeństwa. Kierowca dodaje gazu, a pojazd ledwo się toczy. Wjeżdżamy ostatkiem sił na górę, gdzie ku naszemu zdziwieniu znajduje się stacja benzynowa. Złotym środkiem kierowcy na kłopoty z samochodem okazuje się czerwony płyn, który wlewa gdzieś pod maską. Może to olej? Cokolwiek by to nie było, mam nadzieję, że zadziała. Może to po prostu jakiś syf z paliwa na podjeździe przytkał przewody paliwowe, a na płaskim terenie wszystko się odetkało? Dumy z siebie kierowca oświadcza, że samochód naprawiony. Byłoby nieciekawie, gdybyśmy nie zdążyli na samolot z powodu awarii.

Przejazd po Tanzanii
Przejazd po Tanzanii

W pewnym momencie wjeżdżamy do Dar Es Salaam. Główną drogą bylibyśmy pewnie szybciej. A tak mieliśmy kilka przygód. Dojedziemy? Nie dojedziemy? Przebijamy się przez tanzańskie korki i dojeżdżamy na lotnisko. Jesteśmy na czas. Nawet sporo przed czasem. Nasze bagaże są czerwone od kurzu. Możemy się spokojnie przepakować i umyć po podróży i przed kolejnym odcinkiem, czyli lotem do Kataru.

Informacje praktyczne przed podróżą do Tanzanii

Przed podróżą do Tanzanii warto zerknąć do Poradnika przed podróżą do Afryki w wersji elektronicznej, w którym umieściłem komplet praktycznych informacji, niezbędnych do zaplanowania podróży do Tanzanii. Poradnik znajdziesz z moim sklepie Szczyty Afryki.

Ebook Poradnik przed podróżą do Tanzanii i Kenii - poziome informacje

Zdjęcia i wspomnienia z podróży

W galerii znajdziesz też zdjęcia z podróży do Tanzanii. Wszystkie odcinki relacji z tej podróży do Tanzanii można przeczytać na blogu z podróży do Rwandy, Burundi i Tanzanii.

Pamiątki z Afryki – sklep afrykański z rzeźbami i maskami

Jeśli ciekawią Cię różne oryginalne przedmioty z drewna z Afryki – zajrzyj do mojego sklepu afrykańskiego. Znajdziesz w nim dużo interesujących masek, rzeźb i figurek wykonanych przez artystów z wielu afrykańskich państw. Gorąco polecam!

Sklep Szczyty Afryki informacja pozioma

Album fotograficzny ze zdjęciami

Polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z Rwandy. Oprócz zdjęć znajdziesz w nim również opowieści z podróży po Afryce oraz wspomnienia i ciekawostki z górskich wędrówek po Afryce. Oczywiście są w nim obszerne fragmenty poświęcone górom Rwandy, Burundi i Tanzanii. Polecam!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.