Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi
Dziś organizuję sobie czas we własnym zakresie. Najpierw zamierzam przejść się po wiosce. Typowa afrykańska wioseczka z nieśpiesznym życiem, prostymi chałupami, straganami, piachem, kurzem i wszechobecnymi dzieciakami. W porównaniu z dotychczasowymi malawijskimi miejscami jest coś jeszcze. To swojego rodzaju pomieszanie afrykańskiej wioseczki z popularnym turystycznie miejscem. Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi, gdzie można znaleźć niewielkie hoteliki, turystyczne bungalowy, stragany z pamiątkami i naganiaczy na plaży. Zupełnie jak w Tanzanii albo na Zanzibarze. Na szczęście nie są nachalni.
Wynajduję malutki, prosty w wystroju, a jednocześnie turystyczny bar. Zamierzam zjeść tu śniadanie. Zamawiam danie dnia. I pomimo, że jest dopiero 9 rano moim śniadaniem ma być kaczka w sosie curry z frytkami. I oczywiście cola. Po zjedzeniu kaczki stwierdzam, że to raczej były pieczone żyły z odrobiną mięsa i frytkami. Płacę 3 dolary i nieśpiesznie wracam do Fat Monkeys, gdzie nocuję.
Snorkelling w jeziorze Malawi
Wśród atrakcji, które wymyśliłem na dziś najważniejsze ma być pływanie łódką po jeziorze Malawi i snorkelling w pobliżu wyspy Thumbi West. Wsiadam więc na łódkę i razem z młodym chłopakiem płyniemy na wyspę, która znajduje się dokładnie naprzeciwko. Po kilkunastu minutach zakładam maskę do snorkellingu, rurkę i płynę pomiędzy skały oglądać kolorowe rybki. Jest ich mnóstwo. Samych pielęgnic w jeziorze Malawi jest ponad siedemset różnych gatunków. Są niemal tak piękne, jak te na rafach oceanicznych. Może nie są aż tak kolorowe, jak w oceanie, ale w naszych jeziorach takich nie ma. Pływam dopóki starcza mi cierpliwości na ciągłe poprawianie maski. Dobrze, że przynajmniej woda nie jest słona. Gdy w końcu mam dość, wracam po obślizgłych skałach na brzeg.
Chłopak, z którym przypłynąłem na wyspę podgrzewa nad ogniskiem rybę kampango. To jedna z kilku, które można złowić w jeziorze i zjeść ze smakiem, szczególnie z dodatkiem ryżu. Gdy czuję się najedzony, a niedojedzony przez mnie ryż znika zjadany ze smakiem przez kolorowe jaszczurki zostaje jeszcze nakarmić bieliki afrykańskie. To jedna z popularnych tutejszych atrakcji.
Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi – bieliki afrykańskie
Płyniemy łodzią kawałek dalej w nieco bardziej zalesione miejsce na wyspie. Mamy ze sobą w łodzi martwe rybki. To ma być nasza przynęta na bieliki. Patrick gwiżdże, rzuca rybę do wody. Czekamy kilka chwil. Ale nic się nie dzieje. Zabieramy rybę z wody i powtarzamy czynności. Nic się nie dzieje. Za trzecim razem, w końcu widzimy podrywającego się z drzewa bielika. Krąży nad łodzią i rybą. W pewnym momencie pikuje i porywa rybę w szpony, po czym wraca na drzewo.
Okazuje się, że bieliki są najedzone, ponieważ codziennie turyści kilkukrotnie przypływają w to miejsce. To właśnie dlatego dopiero za trzecim razem udało się zwabić ptaka rybą. Myślę, że to nie wpływa dobrze ta ptaki, które po prostu mogą zmienić nawyki żywieniowe i w rezultacie zaprzestać zdobywania ryb samodzielnie, czekając na turystów.
Wracając na Przylądek MacLear podpływamy do miejsca zwanego Otter Point. W tym miejscu przebiega granica oddzielająca wioskę od parku narodowego i jednocześnie tu właśnie można zobaczyć wydry. A w zasadzie kiedyś można było je zobaczyć, bo aktualnie ze względu na zbyt wielu turystów zwierzęta wyniosły się w inne miejsce. Zostały przepędzone przez wciąż podpływające motorówki.
Malawijski alkohol w torebkach
Po powrocie z wycieczki zamierzam przespacerować się po wiosce Chembe i kupić saszetki. Wiecie, co to są saszetki? To jedna z tych afrykańskich ciekawostek, które poznaje się będąc w podróży. Po raz pierwszy odkryłem je w Tanzanii. To małe 50 ml plastikowe woreczki z alkoholem. Dziś kupiłem 10, czyli dokładnie pół litra wódki z trzciny cukrowej i kokosa. Tak przynajmniej wynikało z informacji umieszczonej na woreczkach. Koszt zakupu wyniósł dokładnie 2 USD. Wyobrażacie sobie? Pół litra wódki za około 7 złotych? Cały komplet powieszę wkrótce na łóżku w moim pokoju i ogłoszę na facebooku konkurs z nagrodami. Kto odgadnie, co mieści się w tych saszetkach na zdjęciu dostanie jedną saszetkę w prezencie.
Spacer po wiosce bywa nieco męczący. Niekończące się pozdrowienia I powitania. Hello. How are you? What is your name? I tak dalej. Wszystkie dzieci zaczepiają i pozdrawiają. Przy setnym pozdrowieniu zwyczajnie ma się nieco dość.
Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi – wieczór nad jeziorem Malawi
Wieczór w barze mija przyjemnie. Jest ciepło. Pomimo to, Malawi dość szybko idzie spać. O 18.30 jest już kompletnie ciemno. Jak nie ma co robić, najlepiej iść po prostu spać. W wieloosobowym pokoju, w którym jeszcze wczoraj było sześć osób, dzisiejszej nocy będę sam. Można powiedzieć, że wynająłem sobie pokój z 6 łóżkami tylko dla siebie. Takie szaleństwo. Wypijam więc saszetkę wódki przed snem i z przyjemnością kładę się do łóżka.
A już za cztery dni, 12 października 2013 roku odbędzie się malawijskie wesele. Zostałem na nie zaproszony przez mamę panny młodej, gdy byłem w górach Mafinga. Na pewno byłaby to niesamowita przygoda, gdybym mógł w nim uczestniczyć. Musiałbym jednak wrócić w góry Mafinga. Niestety w tym czasie będę na drugim końcu Malawi. Szkoda. Swoją drogą zaproszenie wygląda dość ciekawie. To kolorowa karteczka (przypomina ulotkę reklamową) ze ślubnymi motywami odbita na xero. Zwykle występuje w wersji in blanco. Uzupełnia się ją na poczekaniu imieniem zapraszanej osoby, w tym wypadku moim. Czyli w zasadzie według potrzeb można zaprosić natychmiast każdego.
Informacje praktyczne przed podróżą do Malawi
Przed podróżą do Malawi warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie podróży do Afryki. Sprawdź, jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety oraz co spakować. Możesz również sprawdzić, informacje praktyczne dotyczące podróży do Malawi (stan na 2013 rok). A jeśli szukasz kontaktu do sprawdzonego biura, które zajmuje się organizacją safari albo trekkingu w Malawi, napisz po prostu do mnie – postaram się pomóc.
Zdjęcia i wspomnienia z podróży
W galerii znajdziesz zdjęcia z podróży do Malawi i Wszystkie odcinki relacji z podróży do Malawi można przeczytać na blogu z podróży do Malawi.
Pamiątki z Malawi – sklep afrykański z rzeźbami i maskami
Jeśli ciekawią Cię różne oryginalne przedmioty z drewna z Malawi – zajrzyj do mojego sklepu afrykańskiego. Znajdziesz w nim dużo interesujących masek, rzeźb i figurek wykonanych przez artystów z Malawi. Gorąco polecam!
Album fotograficzny ze zdjęciami
Polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z Malawi. Oprócz zdjęć znajdziesz w nim również opowieści z podróży po Afryce oraz wspomnienia i ciekawostki z górskich wędrówek po Afryce. Oczywiście są w nim obszerne fragmenty poświęcone górom Zambii i Malawi. Polecam!