Rzeka Kinabatangan
Słychać cykady, gekony i odgłosy wydawane przez inne zwierzęta. Nad głową gwiazdy. Pod dachem wiruje wiatrak. Kilkaset metrów dalej rzeka Kinabatangan. Kolejny dzień na Borneo dobiega końca. Wprawione przez wiatrak w ruch powietrze daje nieco orzeźwienia po upalnym dniu. Co dziś robiliśmy? Całkiem sporo. Może nawet więcej niż planowaliśmy. Ale wróćmy do początku.
Wstaję o godzinie 6:00 i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić w okolicy Sepiloku. Umówiliśmy się z kierowcą na godzinę 11:30, a nie na 10:30, jak początkowo myślałem. A więc mam dodatkową godzinę do wykorzystania. Na basenie nie chce mi się siedzieć. Wybieram się więc jeszcze raz do Rainforest Discovery Center. Jeszcze raz poszukam ptaków. Jeszcze raz spróbuję zrobić trochę zdjęć. Oby tylko dziś nie ganiały mnie makaki.
Ptaki w Rainforest Discovery Center
Zjadam szybkie śniadanie. Agnieszka zostaje na basenie. A ja idę. Małp na szczęście nie ma. Ptaków też jakby nie było. Fotografuję na kładkach. Spotykam tych samych ludzi, co wczoraj. Dopiero po godzinie widzę pięknego trogona i małego dzięcioła. Przechodzę ścieżką zwaną Kingfisher Trail. Ale zamiast zimorodków widzę dzięcioła.

Kupuję na pamiątkę koszulkę i chwilę po 11:00 jestem w hotelu. Szybka kąpiel, pakowanie i o 11:30 wsiadamy do samochodu. Kierowca zawiezie nas nad rzekę Kinabatangan. Po drodze kupujemy wodę, ciastka i mango. Będzie na przekąskę. Po niecałych trzech godzinach jazdy wzdłuż niekończących się plantacji palm olejowych jesteśmy na miejscu.
Pierwszy rejs po rzece Kinabatangan
Kinabatangan River Lodge znajduje się nieco na uboczu. Nie nad samą rzeką, ale na samym początku małej wioski. Fajny domek i spokój. To był dobry wybór.

Idziemy nad rzekę. Jest szersza niż myślałem. I brudna. Pełna plastiku i opon. O 15:30 umówiliśmy się na pierwszą wycieczkę łodzią. Pełen energii przewodnik robi dobre wrażenie. Wsiadamy do łódki i w trójkę płyniemy w górę rzeki.

Mam wrażenie jakby przewodnik do końca nie wiedział dokąd chce płynąć i co pokazać. Jakby nie wiedział, czego od niego oczekujemy. No i ciężko go zrozumieć. Widzimy makaki, małe krokodyle i pierwszego zimorodka. Liczę jednak na zdecydowanie więcej. Po chwili jest kolejny kolorowy ptak, a chwilę później dzioborożec w koronach drzew. Trochę za wysoko żeby zrobić dobre zdjęcie.
Rzeka Kinabatangan – słonie w wodzie
Główną atrakcją tej wycieczki okazują się słonie. Duże stado stoi nad rzeką. Nie widać ich dobrze. Zjadają rośliny rosnące nad rzeką. Jeden z nich jest całkiem dobrze widoczny. Pozostałe kryją się za wysoką roślinnością. Ten jeden fajnie pozuje. Stoimy przed nim trochę. Podobnie jak ponad 10 innych łodzi z turystami. Dobrze, że jesteśmy sami na naszej łódce. Dzięki temu aż tak mocno nie buja. Szkoda tylko, że słonie nie są doświetlone słońcem. Mimo wszystko to miła niespodzianka.

W drodze powrotnej zauważamy jeszcze jednego zimorodka. I nic więcej. Trochę mało. Na pocieszenie myślę sobie, że przed nami jeszcze kilka szans. Na razie wracamy, bo słońce już zachodzi. Szybko robi się ciemno. Chociaż to jeszcze nie koniec atrakcji na dziś.
Rozmawiamy bardzo długo z Mateuszem przez telefon. Chyba choruje. Trochę się martwimy. Ale cieszę się, że w końcu mogliśmy pogadać bez pośpiechu. Dużo mi opowiedział o tym co się u niego dzieje.
Night walk na Borneo
Około 20:00 mamy pyszną kolację, a po niej tak zwany night walk. Ubieramy się profesjonalnie. Długi rękaw, długie nogawki, stuptuty, kalosze, kapelusz i latarka. Wszystko posmarowane Muggą. Więcej sprzętu niż to warte. Idziemy w las. Krążymy po lesie nad rzeką w pobliżu hotelu z przewodnikiem. Widzimy tylko śpiącego na gałęzi zimorodka. Trochę mało. Pot za to leje się nieprzerwanym strumieniem. A teraz z przyjemnością siedzę pod gwiazdami z wirującym wiatrakiem. Wsłuchuję się w odgłosy Borneo. Jedyne, co przeszkadza, to hałas przejeżdżającego co jaki czas samochód. Mimo to jest świetnie. Jutro też tak będzie. Jutro też popłyniemy łódką. Może zobaczymy więcej ptaków? Zaczniemy już o 6:00 rano.

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do Malezji
Zdjęcia z tej podróży znajdziesz w galerii zdjęć z podróży do Malezji. Wszystkie odcinki tej relacji z podróży możesz też przeczytać na blogu z podróży na Borneo.