Ostatni dzień w Malawi. Pod słomianym dachem znajdują się zbite z desek cztery ławki. Tworzą kwadrat. Można nazwać to miejsce pijalnią. Grupka znajomych może tu usiąść razem i wypić butelkę trunku, który kupuje się w pomieszczeniu obok. Dostajemy pełną 0,7 litrową butelkę żółtego płynu, nalanego chochlą z wiadra. W głowie zapala się kontrolna lampka ostrzegająca przed amebą.
Tag: Afrykański alkohol
Afrykańskie smakołyki z Malawi
Afrykańskie smakołyki z Malawi. Odwiedzamy po kolei najlepszego szewca we wsi, przyjaciela rzeźbiącego napisy na kijkach z drzewa cedrowego i miejscową bimbrownię. Tu na chwilę się zatrzymujemy. Pomimo, że jest wciąż przed południem grupka kilku chłopaków siedzi w kółku nad butelką przedestylowanego bimbru, zwanego kachasu. Jest naprawdę mocny. Grzeje w żołądek. A produkcja kolejnych litrów mocnego alkoholu trwa w najlepsze.
Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi
Wsiadam więc na łódkę i razem z młodym chłopakiem płyniemy na wyspę, która znajduje się dokładnie naprzeciwko. Po kilkunastu minutach zakładam maskę do snorkellingu, rurkę i płynę pomiędzy skały oglądać kolorowe rybki. Jest ich mnóstwo. Samych pielęgnic w jeziorze Malawi jest ponad siedemset różnych gatunków. Są niemal tak piękne, jak te na rafach oceanicznych. Może nie są aż tak kolorowe, jak w oceanie, ale w naszych jeziorach takich nie ma.
Kachasu – alkohol z Malawi
Kachasu – alkohol z Malawi. Wytwarza się go podobno między innymi z kukurydzy, skórki banana i paru innych specyfików. Ma moc pomiędzy 20 a 70 procent.
Wino z liści herbaty
Wino z liści herbaty. Wyrabia się je z wody, drożdży, cukru i liści herbaty. W smaku nie przypomina nic dobrego. Kolor przypomina Advocata.
Chibuku – piwo z Malawi
Chibuku – piwo z Malawi. Alkohol zwany jest też shake shake. To malawijskie piwo z kukurydzy lub sorgo. Chibuku można kupić w kartonowych pudełkach.