Podsumowanie podróży do Rwandy, Burundi i Tanzanii. To mój sposób na życie. Wyjeżdżać i wracać z nowymi wrażeniami i nowymi marzeniami. Trzeba dążyć do celu, realizować swoje marzenia, uparcie, wytrwale i zawsze. Wszystko może się udać. Trzeba robić to, co się chce, lubi i o czym marzy, bo kiedyś może być za późno.
Tag: Planowanie podróży do Burundi
Spacer po Bużumburze
Spacer po Bużumburze. Zatrzymujemy chłopaków z rowerami i za 500 franków mają nas podrzucić do miasta. Gdy tylko ruszamy jeden z rowerów psuje się. Wspólnymi siłami staramy się go naprawić. Trzeba poszukać odpowiedniego kamienia, którym uda się odkręcić śrubki. W końcu odkręcamy je i zakładamy łańcuch na miejsce. Chłopaki dowożą nas do pierwszej góry i mówią, że dalej nie jadą.
Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi
Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi. Taniec, śpiew, skoki, wygłupy, a przede wszystkich fantastyczna gra ba bębnach. Niesamowite. Zasługują na ogromne brawa z naszej strony.
Wodospady Karera
Wodospady Karera. Zatrzymujemy się tuż przed wielkim wodospadem, który robi duże wrażenie. Wysoki, skalisty, pośród palm i tropikalnej roślinności. Wody dużo nie ma, ale wrażenie potęguje jego wysokość. W okolicy jest pięć podobnych wodospadów. Płyną nimi dwie rzeki, łącząc się ostatecznie przed ostatnim, największym z nich.
Najwyższa góra w Burundi – Mount Heha
Najwyższa góra w Burundi – Mount Heha. Na szczyt prowadzi ścieżka, którą pokonują również mieszkańcy okolicznych wiosek w drodze do sklepu. Podczas wędrówki można spotkać kameleony i nieco odpocząć od upału. Ścieżka prowadzi przez przyjemny iglasty las.
Spacer z szympansem za rękę
Nagle dostrzegam szympansa, który bawi się z psem. Gryzą się i biegają po piachu. W pewnej chwili szympans zmienia zdanie i wskakuje na pobliskie drzewo. Skacze i wygląda jakby się popisywał. Nagle spada. Nic się nie stało. Pewnym krokiem podchodzi do mnie, wyciąga rękę, bierze moją dłoń i zaczyna mnie ciągnąć.
W drodze do Burundi
W drodze do Burundi mijamy ciężarówki, na których dostrzegamy Burundyjczyków podróżujących w zakamarkach pojazdów. W nadkolach, na zbiorniku z paliwem i w wielu miejscach, gdzie jest choć kawałek przestrzeni. Rowerzyści na podjazdach chwytają się z mozołem wspinających się pojazdów i ułatwiają sobie podróż. A ci, którzy rowerów nie mają, jakimś cudem siadają w różnych zakamarkach nadwozia i jadą na gapę.