Ostatni punkt podróży to nocna wizyta w Dosze. Sześć godzin na nocne zwiedzanie Kataru w zupełności powinno nam wystarczyć. Miasto i jego podświetlone wieżowce robią niesamowite wrażenie już z góry, gdy nad nimi przelatujemy.

Ostatni punkt podróży to nocna wizyta w Dosze. Sześć godzin na nocne zwiedzanie Kataru w zupełności powinno nam wystarczyć. Miasto i jego podświetlone wieżowce robią niesamowite wrażenie już z góry, gdy nad nimi przelatujemy.
Przejazd taksówką po Tanzanii. Kilkaset kilometrów taksówką z wybrzeża w okolicy Pangani na lotnisku w Dar Es Salaam.
Snorkeling w Tanzanii. Kolorowe rybki pilnują swoich kryjówek. Wystarczy jednak cierpliwie poczekać i różnokształtne rybki wyłaniają się spomiędzy zakamarków. Dookoła pływają parzące całe ciało malutkie meduzy.
Relaks nad oceanem w Tanzanii. Po drodze mijamy mnóstwo krabów, chowających się ze strachu w licznym dziurach na plaży. Odwiedzamy pensjonaty i chatki podobne do Drifetrsów. Jeden prowadzony przez Anglika, drugi przez Szkotów, trzeci przez Niemca. A może rzeczywiście trzeba było wczoraj kupić tu ziemię?
W drodze nad ocean w Tanzanii. Rozklekotana Toyota, kierowana przez Tanzańczyka zabiera również dealera ryb. Zastanawiamy się, po co z nami jedzie. Upychamy się we trzech na tylnym fotelu z małymi plecakami i ruszamy na ostatni odcinek dzisiejszej trasy.
Najładniejszy górski wschód słońca w Tanzanii. Zaczyna świtać. Niebo przybiera niesamowite barwy. Kolory wciąż zadziwiają. To najładniejszy górski wschód słońca w Afryce.
Kilimandżaro o wschodzie słońca. Widok wschodzącego nad Kilimandżaro słońca jest nieziemski. Wyłaniająca się zza góry pomarańczowa słoneczna kula powoli rozświetla okolicę. Kilimandżaro góruje ponad oświetlonymi z góry chmurami.
Mount Meru w Tanzanii. Gdy zaczynamy wędrówkę panuje solidny upał. Na szczęście po krótkim marszu w pełnym słońcu wchodzimy do lasu i słońce już tak nie doskwiera. Wędrówka do chaty Miriakamba zajmie nam około sześciu godzin.