To była długa noc. W końcu jednak się wyspałem. Jest zimno. W pokoju zaledwie kilka stopni, a przed budynkiem szron pokrywający trawę. To na pewno wkrótce się zmieni, gdy tylko słońce wzejdzie odpowiednio wysoko. Przed nami jeszcze trochę marszu, ale można uznać, że właśnie zaczął się odpoczynek po kenijskim trekkingu.
Tag: Przygotowanie do podróży po Afryce
Najwyższa góra w Kenii – wejście na szczyt
Wspinamy się na przemian po skałach i osypującym się pod nogami żwirze zmieszanym z wulkanicznym pyłem. Jest ciężko i zimno, ale szczyt jest już na wyciągnięcie ręki. W brzuchu burczy z głodu, bo nie jedliśmy dziś śniadania. Mijani na szlaku ludzie częstują nas rodzynkami. Dzięki temu trochę zapominam o jedzeniu. Został tylko krótki fragment stromego podejścia z łańcuchami i klamrami przymocowanymi do skał. Jeszcze kilka kroków i stajemy na górze Mount Kenya.
Wędrówka doliną Mackindera z Old Moses Hut do Shipton’s Camp
Po trzech godzinach wchodzimy do doliny Mackindera i wszystko się zmienia. Robi się pięknie. Długa na parę kilometrów dolina tonie w słońcu. Chłodny wiatr został osłonięty przez zbocze i zrobiło się upalnie. Do tego pojawiają się wspaniałe, wyglądające nieco abstrakcyjnie drzewa. To senecje i lobelie. Znam je z wędrówki na Kilimandżaro.
Pierwszy dzień trekkingu na Mount Kenya
Pierwszy dzień trekkingu na Mount Kenya Zaczynamy pierwszy dzień trekkingu na Mount Kenya. Przy bramie wjazdowej na teren Parku Narodowego
Droga z Nairobi w kierunku Mount Kenya
Droga z Nairobi w kierunku Mount Kenya – krótki przejazd do miejsca, z którego rozpoczyna się trekking na najwyższą górę w Kenii.
Pierwsze chwile w Kenii
Lądujemy w Kenii w środku nocy. Karibu Kenia! Naklejka z kenijską wizą ląduje w paszporcie po uiszczeniu 50$ opłaty i jesteśmy w Kenii. Nasze bagaże również. W Nairobi jest przyjemnie ciepło, około 17 stopni. Z uśmiechem wspominamy, jak podczas wsiadania do samolotu w Warszawie sypał śnieg.
Krótka wycieczka do Gizy i Kairu
Wielkie piramidy i sfinks przed nami. Niemal żadnych turystów. Nie możemy w to uwierzyć. Piramidy robią na nas ogromne wrażenie. Kręcimy się między nimi kilka godzin. W międzyczasie pojawiają się oczywiście turyści. Z minuty na minutę coraz więcej. Coraz więcej natarczywych sprzedawców, jeźdźców na wielbłądach i koniach oferujących przejażdżki.
Egipski epizod w drodze do Kenii
Wszystkie postanowienia i reguły bezpieczeństwa złamane. Nie wiemy z kim, jak, i gdzie jedziemy. Nie mamy mapy. Nie wiemy nawet, czy kierowca mówi po angielsku. Nic. Po prostu jedziemy. Dookoła ciemno. Szukamy wrażeń. Pędzimy pustymi ulicami Kairu, które robią na mnie oszałamiające wrażenie.