Na zewnątrz jeszcze ciemno. Śpiew ptaków wybudza mnie ze snu prawie godzinę przed budzikiem. Z przyjemnością jednak leżę w namiocie i wsłuchuję się w ten śpiew. Są dookoła namiotu. Przelatują z gałęzi na gałąź. Nawołują się. Szukają jedzenia. Nie widzę ich. Wyobrażam sobie tylko to, co dzieje się przed namiotem. Nie przeszkadzam. W milczeniu leżę, słucham, i nie chcę już spać. Przed 7:00 przepełniony pęcherz wzywa wyrywa mnie z tego błogiego stanu. Wychodzę przed namiot. Ptaki cichną. Zza horyzontu wyłania się czerwona słoneczna kula. Zmienia się w pomarańczową i z każdą chwilą jaśnieje. Ten dzień właśnie się zaczął. Drugi dzień w drodze do Etoszy.
Tag: Relacja z Namibii
Cape Cross w Namibii
Ocean wciąż szumi. Budzę się już o godzinie 6. Zastanawiam się chwilę, gdzie jestem. Cape Cross w Namibii. Aha! Czyli zimno na zewnątrz. Uzupełniam notatki i po godzinie, zgodnie z planem jestem gotowy na poranną sesję fotograficzną. Marznąc na wietrze przygotowujemy śniadanie. Dziś wyjątkowo pyszne. Bananowy chleb z malinowym dżemem jest rewelacyjny.
Fotografowanie pelikanów podczas rejsu w Walvis Bay
Kolejny dzień rozpoczęty o 7:00. Kanapki z żółtym serem i dżemem. Do tego kawa. Przed nami fotografowanie pelikanów podczas rejsu katamaranem w Walvis Bay. Punktualnie o 8:15 stawiamy się na promenadzie, skąd odpływają łodzie z turystami. Mamy szczęście. Na większości łodzi są tłumy. Po kilkanaście, a nawet ponad dwadzieścia osób. Na naszej tylko siedem.
Poranne fotografowanie Spitzkoppe
Ciepła noc mija szybko. Jest już widno, gdy zaspani wychodzimy z namiotów. Aparaty w ręce, plecaki na plecy i znów idziemy w skały na poranne fotografowanie Spitzkoppe. Hiszpan, z którym fotografowaliśmy nocą Drogę Mleczną jeszcze nie wstał. My też moglibyśmy jeszcze chwilę pospać, ale wolimy robić zdjęcia.
Mini safari na pustyni w Namibii
Przez cały poprzedni wieczór i całą noc siąpiła delikatna mżawka. Wszystko pokryte jest wodą: namioty, trawa i samochód. Niespotykane podczas tej podróży. Ale przynajmniej nie wieje. Uwijamy się szybko z poranną codziennością, bo punktualnie o 8:00 przyjedzie po nas ktoś, kto organizuje wycieczki na wydmy. Nie mogę się już doczekać mini safari na pustyni w Namibii. Nigdy na takim nie byłem.
Kosmiczne krajobrazy Namibii
Już przywykłem do pobudek przed budzikiem. Dziś też przed 7:00 rano mam dość leżenia w namiocie. Noc była bardzo ciepła, a na dodatek padał deszcz. Dzień też zapowiada się upalnie, przynajmniej na początku, bo gdy później miniemy kosmiczne krajobrazy Namibii i dotrzemy na wybrzeże zrobi się zdecydowanie zimniej.
Drugi dzień w Sossusvlei w Namibii
Drugi dzień w Sossusvlei w Namibii. Kolejne emocje i wrażenia. Kolejne kadry, zdjęcia i obrazy. Wstajemy tak samo wcześnie, jak wczoraj. Chociaż dziś, po wietrznej nocy jesteśmy bardzo niewyspani.
Dolina Śmierci Dead Vlei w Namibii
Dolina Śmierci Dead Vlei w Namibii już na nas czeka. Pobudka o godzinie 5:30. Jest jeszcze ciemno i cicho. Chociaż przy niektórych miejscach kempingowych krzątają się już ludzie. To tacy jak my chętni na wjazd do Sossusvlei od razu po otwarciu bramy. Bez śniadania wsiadamy do samochodu i stajemy w kolejce oczekujących przed bramą samochodów. Jesteśmy drudzy.