W drodze do Etoszy

W drodze do Etoszy

Na zewnątrz jeszcze ciemno. Śpiew ptaków wybudza mnie ze snu prawie godzinę przed budzikiem. Z przyjemnością jednak leżę w namiocie i wsłuchuję się w ten śpiew. Są dookoła namiotu. Przelatują z gałęzi na gałąź. Nawołują się. Szukają jedzenia. Nie widzę ich. Wyobrażam sobie tylko to, co dzieje się przed namiotem. Nie przeszkadzam. W milczeniu leżę, słucham, i nie chcę już spać. Przed 7:00 przepełniony pęcherz wzywa wyrywa mnie z tego błogiego stanu. Wychodzę przed namiot. Ptaki cichną. Zza horyzontu wyłania się czerwona słoneczna kula. Zmienia się w pomarańczową i z każdą chwilą jaśnieje. Ten dzień właśnie się zaczął. Drugi dzień w drodze do Etoszy.