To była długa noc. W końcu jednak się wyspałem. Jest zimno. W pokoju zaledwie kilka stopni, a przed budynkiem szron pokrywający trawę. To na pewno wkrótce się zmieni, gdy tylko słońce wzejdzie odpowiednio wysoko. Przed nami jeszcze trochę marszu, ale można uznać, że właśnie zaczął się odpoczynek po kenijskim trekkingu.
