W Parku Narodowym Liwonde w Malawi

W Parku Narodowym Liwonde w Malawi

Leżę w łóżku pod moskitierą. Początkowa cisza w parę chwil przeradza się w mnóstwo tajemniczych odgłosów. Robi się coraz głośniej. Hipopotamy chrumkają przy brzegu rzeki. Z buszu dobiegają odgłosy łamiących swoim ciężarem gałęzie słoni. Cykady, świerszcze, owady i ptaki są coraz głośniejsze. Raz na jakiś czas jakiś ptak rozedrze się głośno. To jest właśnie Afryka. Busz. Odgłosy natury. Zwierzęta dookoła.

Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi

Fotografowanie ptaków nad jeziorem Malawi

Dobrze rozpoczęty spotkaniem z ptakami dzień kontynuuję poszukując kolejnych okazji do fotografowania ptaków. Idę więc na koniec wioski, gdzie zaczyna się las. Na drzewach dostrzegam kolorowe żołny. Rzadko mijam ludzi. Gdy już jednak pojawiają się na drodze z zaciekawieniem przypatrują się temu, co robię. Zresztą ja odwzajemniam zaciekawienie. Ktoś ścina siekierą gałęzie. Ktoś inny jedzie rowerem wykąpać się w jeziorze. Nie dziwne. Robi się gorąco.

Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi

Przylądek MacLear nad jeziorem Malawi

Wsiadam więc na łódkę i razem z młodym chłopakiem płyniemy na wyspę, która znajduje się dokładnie naprzeciwko. Po kilkunastu minutach zakładam maskę do snorkellingu, rurkę i płynę pomiędzy skały oglądać kolorowe rybki. Jest ich mnóstwo. Samych pielęgnic w jeziorze Malawi jest ponad siedemset różnych gatunków. Są niemal tak piękne, jak te na rafach oceanicznych. Może nie są aż tak kolorowe, jak w oceanie, ale w naszych jeziorach takich nie ma.

Kolejny dzień w podróży przez Malawi

Kolejny dzień w podróży przez Malawi

Wypita przed snem malutka buteleczka wiśniówki działa zaskakująco. Budzę się i przez szpary w drzwiach widzę, że na zewnątrz już świta. Czas wstać na wschód słońca. Rzadko przecież mam okazję podziwiać go w takim miejscu – nad jeziorem Malawi. Pakuję plecak, zakładam na plecy, otwieram drzwi i ze zdziwieniem stwierdzam, że to nie świt, lecz ostre światło z żarówki przed drzwiami. Idę więc z plecakiem wysikać się, po czym wracam do łóżka. Śmieję się samo do siebie z własnej pomyłki.