Gęsty las towarzyszy nam od samego początku. Wiele gatunków tropikalnych drzew, roślin, kolorowe motyle, owady, insekty. Jest głośno. To prawdziwy las deszczowy. Ilości stworzeń niewyobrażalne. Powolna wędrówka pod górę wyciska z nas spore ilości potu. Jest gorąco i duszno. Przekraczając liczne górskie strumienie przechodzimy przez metalowe mostki. Ostrzejsze podejścia pokonujemy wykorzystując przymocowane do skał metalowe drabinki.
Tag: Wyprawa do Afryki
U podnóża Gór Księżycowych
Zostaje jeszcze dopiąć harmonogram zbliżającego się trekkingu. Musimy odwiedzić siedzibę biura RMS. Ruszamy więc na spacer po Kassese zastanawiając się, jak będzie w górach. Podczas zakupów musimy korzystać z czołówek. Niestety w mieście wyłączono prąd. Kupujemy po małej buteleczce ugandyjskiego sherry oraz butelkę taniego wina o smaku truskawkowym. W sam raz na dzisiejszy wieczór. Odwiedzamy jeszcze bazar i z pękiem bananów i mango możemy wracać do hotelu.
Dzień w Kampali
Przemykamy pod drzewami pełnymi marabutów. Zastanawiamy się, czy zaraz coś na nas nie spadnie. Prześcigamy się też w domysłach, co one jedzą? Widzimy je często na wysypiskach śmieci, więc z pewnością tam znajdują swoje smakołyki. Mam również ciekawe spostrzeżenie, że w Afryce do tej pory nie widziałem gołębi. Czyżby ich nie było na tym kontynencie?
Całonocny przejazd autobusem z Kenii do Ugandy
Po siedmiu godzinach jazdy, około piątej nad ranem stajemy na granicy z Ugandą. Musimy wysiąść i wejść do kenijskiego punktu granicznego. Dostajemy pieczątkę i przechodzimy przez granicę do Ugandy. Tu też wszystko idzie sprawnie. Najważniejszą sprawą jest opłata za wizę. Nie ma większego znaczenia, czy formularz, który wypełniam jest wjazdowy, czy wyjazdowy. Najważniejsze, aby zapłacić 50 USD.
Jednodniowe safari w Parku Narodowym Nairobi
Jednodniowe safari w Parku Narodowym Nairobi to doskonały pomysł na krótkie safari, jeśli mamy kilka chwil wolnego w Nairobi. Z samego rana jedziemy obserwować zwierzęta. Nie zważając zbytnio na to, że to kolejny dzień bez śniadania ruszamy do Parku Narodowego Nairobi. Gdy tylko przekraczamy jego granicę mijamy stada zebr, antylop, gazeli i pojedyncze guźce. Z trzech punktów dostrzegamy leniwie leżące w trawach lwy.
Odpoczynek po kenijskim trekkingu
To była długa noc. W końcu jednak się wyspałem. Jest zimno. W pokoju zaledwie kilka stopni, a przed budynkiem szron pokrywający trawę. To na pewno wkrótce się zmieni, gdy tylko słońce wzejdzie odpowiednio wysoko. Przed nami jeszcze trochę marszu, ale można uznać, że właśnie zaczął się odpoczynek po kenijskim trekkingu.
Najwyższa góra w Kenii – wejście na szczyt
Wspinamy się na przemian po skałach i osypującym się pod nogami żwirze zmieszanym z wulkanicznym pyłem. Jest ciężko i zimno, ale szczyt jest już na wyciągnięcie ręki. W brzuchu burczy z głodu, bo nie jedliśmy dziś śniadania. Mijani na szlaku ludzie częstują nas rodzynkami. Dzięki temu trochę zapominam o jedzeniu. Został tylko krótki fragment stromego podejścia z łańcuchami i klamrami przymocowanymi do skał. Jeszcze kilka kroków i stajemy na górze Mount Kenya.
Wędrówka doliną Mackindera z Old Moses Hut do Shipton’s Camp
Po trzech godzinach wchodzimy do doliny Mackindera i wszystko się zmienia. Robi się pięknie. Długa na parę kilometrów dolina tonie w słońcu. Chłodny wiatr został osłonięty przez zbocze i zrobiło się upalnie. Do tego pojawiają się wspaniałe, wyglądające nieco abstrakcyjnie drzewa. To senecje i lobelie. Znam je z wędrówki na Kilimandżaro.