Pierwsze przejście przez bagna Ruwenzori

Pierwsze przejście przez bagna Ruwenzori

W końcu jest też solidne błoto. Na szczęście jest pewne ułatwienie. Ułożono tu już wcześniej kładki z gałęzi i pni drzew. Pomimo dość wątłej konstrukcji jest szansa, aby nie wpaść w błoto po kolana. Ścieżka wymaga dużej koncentracji. Po jej pokonaniu wychodzimy na polanę obok rzeki. W końcu wyszło również słońce i zrobiło się przyjemnie ciepło. Po kolejnych trzydziestu minutach stromego podejścia jesteśmy w ładnie położonym John Matte Hut na wysokości 3 360 m n.p.m.

W Górach Księżycowych

W Górach Księżycowych

Gęsty las towarzyszy nam od samego początku. Wiele gatunków tropikalnych drzew, roślin, kolorowe motyle, owady, insekty. Jest głośno. To prawdziwy las deszczowy. Ilości stworzeń niewyobrażalne. Powolna wędrówka pod górę wyciska z nas spore ilości potu. Jest gorąco i duszno. Przekraczając liczne górskie strumienie przechodzimy przez metalowe mostki. Ostrzejsze podejścia pokonujemy wykorzystując przymocowane do skał metalowe drabinki.

U podnóża Gór Księżycowych

U podnóża Gór Księżycowych

Zostaje jeszcze dopiąć harmonogram zbliżającego się trekkingu. Musimy odwiedzić siedzibę biura RMS. Ruszamy więc na spacer po Kassese zastanawiając się, jak będzie w górach. Podczas zakupów musimy korzystać z czołówek. Niestety w mieście wyłączono prąd. Kupujemy po małej buteleczce ugandyjskiego sherry oraz butelkę taniego wina o smaku truskawkowym. W sam raz na dzisiejszy wieczór. Odwiedzamy jeszcze bazar i z pękiem bananów i mango możemy wracać do hotelu.