Tata Somba w Beninie – wśród zameczków Otamari
Tata Somba w Beninie to fascynujące doświadczenie kulturowe i podróżnicze. Benin. Mój dwudziesty szósty kraj w Afryce. Nieco większy od Togo. Ponad 112 000 km². Ponad 14 milionów mieszkańców. Fonowie, Hausa, Aja, Bariba. Kilkadziesiąt grup etnicznych. Stolica: Porto-Novo i Cotonou. Granica z Togo, Burkina Faso, Nigrem, Nigerią. Kraj leży nad Zatoką Gwinejską.
Krajobraz się nie zmienił. Baobaby. Kraina zameczków Otamari. Po stronie Beninu. Dużo ich, zdecydowanie więcej niż w Togo. Odwiedzamy dwa – Tata Koubéti i Tata Jean. Ich nazwy pochodzą od osób, które je budowały. Z jednej strony są kompleksowymi domami, z drugiej – mieszkają w nich voodoo. Są specjalne pomieszczenia kultu voodoo, przeznaczone wyłącznie dla tego celu. W środku, zwykle na dole i przed nimi, widać ślady na stożkowatych kształtach. Ślady krwi i piór. Widać kości, czaszki i zęby – często to, co można kupić na targach z fetyszami. Tajemnicze przedmioty.

Życie w Tata – architektura i rytuały codzienności
Rodzina mieszka na górze. Kobieta ma swoje pomieszczenie, dzieci swoje, a mężczyzna swoje. Dość klaustrofobiczne – jakby wykute w skale nory z niewielkim otworem wejściowym. Jest też miejsce na kuchnię oraz przestrzeń na zboże – wszystko jak w dwupiętrowym domu.
Zmierzch zapada szybko. Po ciemku znajdujemy hotel. Klimatyczne miejsce. Przyjemnie ciepło – aż chce się siedzieć i słuchać cykad. Wlewam w siebie afrykańską wersję coca-coli (World Colę) i fanty (Youki). Myślę o jutrze. Nie mogę się doczekać. Nie mogę zasnąć. Spory płaski, włochaty pająk czuwa w łazience. Nad głową szumi głośno wiatrak.

Pierwszy dzień w Beninie – śniadanie i spotkania z naturą
Pierwszy cały dzień w Beninie. Nieśpieszny poranek. Benińskie śniadanie (complet), czyli omlet, dżem, bagietka i kawa rozpuszczalna z saszetki. Zresztą togijskie śniadania są takie same – proste i szybkie. Ptaki. Sporo kwiatów. Przyjemny, nieupalny poranek. Zdjęcia ptaków trochę czasu zajmują – są kolorowe nektarniki, papuga, wikłacze, dzięcioły. Mijają trzy godziny. Przyjemny chłód znika. Przekraczamy 30 stopni. Ostre słońce wkracza do akcji.

Więcej Tata – kolejne budowle i lokalne obrzędy
W planie prawie nic – tylko kolejne Tata ludzi Somba. Kolejne z zamkowych budowli. Mają często ponad 30 lat. Też ładne. Też z voodoo przed i w środku. Żeby je oglądać i robić zdjęcia, najpierw trzeba dostać pozwolenie, ponieważ voodoo może nie być zadowolone – może się zemścić. O pozwoleniu decyduje właściciel Taty. On wie.

Kolejny baobab. Jest ich mnóstwo. Można wejść do środka – jakby wydrążony. Jakby otoczony wieloma pniami, pusty środek. Jadalne owoce. Pestki otoczone proszkowatym jadalnym miąższem – nieco kwaskowatym. Wielkie drzewa mangowe dają cień i pyszne mango. Bligia pospolita z pomarańczowo-żółtymi owocami aka. Trochę jak mięciutkie orzeszki.
Tata Ossori – życie codzienne wewnątrz tradycji
Tata Ossori Koussoucoingou. Wchodzimy do środka. Ktoś śpi. Pomieszczenia dla zwierząt na dole. Kuchnia. Palenisko. Miejsce do przygotowywania mąki. Na górze pokoje – jak sporej wielkości budy, do których wchodzimy wąskimi otworami. Bez okien, oczywiście. Taras na piętrze. Oddzielne wieżyczki na jedzenie dla dzieci, dla taty i dla mamy – przykryte słomą, znajdują się nad ich pokojami.

Voodoo w różnych miejscach. Ślady krwi. Pióra. Małe czaszki. Głowa kury nabita na patyk zwisa z baobabu. Rodzinne skaryfikacje Somba na twarzach. Szrama pod okiem. Dwie linie. Trzy pod prawym. Albo pod lewym. Kilka linii. Inne wzory dla każdej rodziny lub klanu. Często cała twarz pokryta jest regularnymi wzorami. Można po nich rozpoznać jej członków. Pierwsze zdobienia na twarzach Somba wykonywane są u 2–3 letnich dzieci. Wraz z wiekiem i kolejnymi etapami dojrzewania pojawiają się kolejne. Co ciekawe, wzory ze skaryfikacji mają swoje odzwierciedlenie na zdobieniach Tata należącego do danej rodziny lub klanu.
Codzienność i kultura lokalna – bazar i smaki
Upał. Senność. Ktoś śpi pod drzewem. Ktoś inny na stole. Na wózku. Ten czas trzeba przeczekać. Na palenisku dochodzi wielki gar piwa z sorgo. Po czterech dniach suszenia ziaren i dwóch dniach na pełnym ogniu Tchoukoutou będzie gotowe.

Bazar w Natitingou. Spory. Warzywa. Naczynia. Ryby. Ciuchy. Chińszczyzna. Fantastycznie kolorowe stroje – charakterystyczne dla Afryki Zachodniej. Noszą je zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Widać różne skaryfikacje na twarzach. Wrogie spojrzenia. Aparaty na celowniku. Zdjęcia z dreszczykiem emocji – trudny temat.
Ananasy. Świeże mango. Bananowy dżem. I pączek z okazji wczorajszego tłustego czwartku. Nasze dzisiejsze zakupy. Tak. Spokojny to był dzień. Leniwy wieczór pod wiatą. Upał odpuścił. Świeża perliczka na kolację z dodatkiem mango, ananasa i frytek.
Zdjęcia i relacja z podróży do Beninu
Moje najlepsze zdjęcia z Beninu znajdziesz w galerii zdjęć z podróży do Beninu. A wszystkie odcinki relacji z podróży do Togo i Beninu możesz też znaleźć na blogu z podróży do Togo i Beninu.