W poszukiwaniu lamparta w Namibii

W poszukiwaniu lamparta w Namibii

W poszukiwaniu lamparta w Namibii

Dziś planujemy opuścić Etoszę. Pojedziemy na wschód, na sam koniec parku niedaleko kempingu Namutoni. To miejsce słynie z lampartów. Zamierzamy spędzić ten dzień w poszukiwaniu lamparta w Namibii. Ciekawe, czy dopisze nam szczęście.

Poranną kawę dopijam w samochodzie. Siedzę na tylnym siedzeniu, trzymając kubek z ciepłą kawą za oknem. Droga nie jest zbyt równa, więc już po chwili całe drzwi na zewnątrz oblane są kawą. Wciąż jest dość rześko.

Obserwuję busz i trawy w porannym świetle. Mijamy nosorożca, zebry i liczne antylopy. Liczymy na to, że z każdym kilometrem zwierząt będzie więcej. Mam nadzieję, że pojawią się ptaki i drapieżniki. Rozglądamy się też w poszukiwaniu gepardów. Może w końcu zobaczymy je gdzieś w gęstwinie pożółkłych traw. Póki co, nie ma żadnego.

Stadko zebr w Etoszy
Stadko zebr w Etoszy

Płomykówka w Namibii

Przy jednym z przydrożnych miejsc biwakowych, w przydrożnej toalecie tuż nad wejściem rozsiadła się sowa. To płomykówka. Wygląda, jakby pilnowała wejścia. Można jej zrobić zdjęcie z bliska. Nawet telefonem. Płomykówka to już trzeci gatunek sowy, który fotografujemy. Wcześniej widzieliśmy sóweczkę sawannową i szlarogłówkę południową.

Płomykówka w Namibii
Płomykówka w Namibii

Poszukiwanie gepardów i lampartów

Ciągle nie możemy doczekać się spotkania z lampartem. Tylko czy do niego dojdzie? Niedaleko jeziora Okerfontein znajdujemy dwa lwy, które nie leżą zbyt blisko drogi. Samiec i samica nie są też zbyt aktywne. Dopiero po dwudziestu minutach samiec podnosi głowę i patrzy w naszym kierunku. Pięknie to wygląda. Niestety po chwili ponownie kładzie się na trawie.

Mijamy siedzące na przydrożnych krzakach kraski purpurowe. Nigdy wcześniej ich nie widziałem. Przy naturalnym jeziorku Chudop widzimy kolejne lwy. Są jednak bardzo daleko. Z oddali przypatrują się podchodzącym do wody zwierzętom. Około trzech kilometrów przed Namutoni znajdujemy w końcu lamparta i kolejne lwy. Niestety nie sposób im zrobić zdjęcia, bo siedzą w gęstym buszu. Czekamy godzinę, ale niestety nic się nie zmienia. Rezygnujemy więc i robimy przerwę w poszukiwaniu zwierząt. Zjeżdżamy na kemping Namutoni żeby popływać w basenie.

Lampart z Etoszy
Lampart z Etoszy

Dikdik Drive

Przerwa nie trwa jednak długo. Już po godzinie ruszamy na popołudniowe safari. Najpierw na drogę zwaną Dikdik Drive. Nad jeziorem Klein Namutoni stoją żyrafy, antylopy i zebry. Trochę dalej w trawach mijamy kolejne zebry i żyrafy. Czyli nic nowego. To na tej drodze mieliśmy spotkać lamparty. Na razie nic z tego. Ale wrócimy tu jeszcze.

Naszą uwagę zwraca samotnie stojąca żyrafa, bo zachowuje się dość dziwnie. Coś wytrwale przeżuwa w pysku. Przyglądamy się jej uważnie. Okazuje się, że w pysku trzyma kawałek kości albo może nawet niewielką czaszkę. Słyszałem kiedyś o tym, że żyrafy lubią uzupełniać niedobór fosforu i wapnia liżąc kości innych zwierząt. I teraz widzę to na własne oczy. To spora spora ciekawostka zobaczyć żyrafę z czaszką w pysku.

Żyrafa z czaszką w pysku
Żyrafa z czaszką w pysku

Po przejażdżce drogą Dikdik Drive kierujemy się nad kilka pobliskich oczek wodnych zobaczyć, czy przypadkiem tam nie będzie się działo coś ciekawego. Niestety. Wracamy więc na ostatnią przejażdżkę na Dikdik Drive. Przy Klein Namutoni stoją szakale i pijące żyrafy. Przy drodze jedynie małe dikdiki, od których swoją nazwę wziął ten szlak. Lampartów znów nie ma. Niestety. Może innym razem.

Nocleg poza Etoszą

W Namutoni nie ma wolnych miejsc, więc wyjeżdżamy z Etoszy żeby spędzić noc na pobliskim kempingu Onguma Tamboti. Miejsce okazuje się naprawdę fajne. Przyjemne, ładnie oświetlone oczko wodne i bar z widokiem na jeziorko. Zamawiamy piwo lub dwa i siadamy z aparatami w dłoniach żeby obserwować wschodzący księżyc i jednocześnie podchodzące zebry i oryksy. Nasz wyjazd powoli się kończy. Wyciskamy z niego jeszcze tak dużo, ile tylko się da. Dlatego cieszą takie chwile, jak ta. Są niezwykłe. Możemy patrzeć na przychodzące nocą do wodopoju zwierzęta. Można to robić w nieskończoność. Można słuchać buszu i nic nie robić. Wystarczy być. Więc jesteśmy. Patrzymy i słuchamy. Obserwujemy rozgwieżdżone niebo i księżyc. Patrzymy na zieleń przy jeziorku. I na pijącego oryksa. Słuchamy cykad. Jest niesamowicie. Po prostu pięknie. Taka jest właśnie Namibia.

Oryks przy oczku wodnym
Oryks przy oczku wodnym

Zdjęcia i relacja z fotograficznej podróży do Namibii

Zdjęcia z fotograficznej podróży do Namibii z 2022 roku znajdziesz w galerii zdjęć z Namibii. A relację z podróży znajdziesz na blogu w kategorii „Blog z fotograficznej podróży do Namibii„.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.