Wschód słońca nad Kilimandżaro
Wstaję o 5.30 i z niecierpliwością wyglądam za okno w poszukiwaniu gwiazd. Są. To szansa na piękny wschód słońca nad Kilimandżaro. Na horyzoncie niebo staje się pomarańczowe. Gwiazdy powoli gasną. Dookoła Kilimandżaro horyzont staje się z każdą chwilą coraz jaśniejszy. Mija godzina zanim słońce wyłania się znad horyzontu. Wiedziałem, że to będzie wspaniały spektakl. Z pewnością jeden z najładniejszych w Afryce. Nie zawiodłem się. Mam nadzieję, że powstał ciekawy materiał fotograficzny.
W międzyczasie w punkcie obserwacyjnym pojawili się też pozostali uczestnicy wyjazdu. Zanim siadamy do śniadanie udaje mi się sfotografować kilka kolibrów, a w zasadzie nektarników. Ale ten dzień pięknie się zaczął.
W drogę ruszamy o 8.30. Jest przyjemnie ciepło. Wiem, że już za parę chwil zrobi się wręcz gorąco. Początek dzisiejszej wędrówki do Saddle Hut to dość strome podejście. A gdy do tego przypieka ostre afrykańskie słońce pot ścieka ciurkiem. Ostre podejście po stromej chwilami wybetonowanej ścieżce kończy się mniej więcej w połowie dzisiejszej trasy. To miejsce nazywa się słoniowym grzbietem. Jesteśmy na wysokości około 3 000 m n.p.m. Od teraz będzie nieco łagodniej. Droga wije się zygzakami pośród coraz rzadszych i niższych drzewek. Wciąż można dostrzec ślady wędrujących w tych okolicach bawołów.
Saddle Hut
Do chaty Saddle dochodzimy około 13.00. Słońce kryje się za chmurami. Jest rześko. Zasłużyliśmy na chwilę odpoczynku. Około 16.00 zamierzamy wyjść na aklimatyzacyjny spacer na Little Meru, górę o wysokości około 3800 m n.p.m. Niestety o 16.00 leje deszcz. Przekładamy moment wyjścia kilkukrotnie. Pogoda nie daje za wygraną. Do zmroku nieustannie pada rzęsisty deszcz. Jest nieprzyjemnie. Wilgoć wdziera się pod ubranie. Chmury wręcz wpływają do sali jadalnej, w której chronimy się przed deszczem i zimnem. Poddajemy się. Szans na wędrówkę nie ma. Czekamy więc na kolację. Dziś kucharz serwuje zupę dyniową, a do tego makaron z sosem z wołowiną oraz ananasa na deser.
Jak zwykle podczas trekkingów po obfitej kolacji planujemy kolejny dzień. Dla nas to pierwszy bardzo ważny dzień. Ustalamy, że wyruszymy chwilę po północy, licząc na to, że do tego czasu pogoda się poprawi.
Nikt nie narzeka na zdrowie i na chorobę wysokościową. Cieszy mnie to bardzo. Deszcz odpuszcza, więc z optymizmem pakuję się na nocną wędrówkę na Mount Meru. O godzinie 20.00 leżę w łóżku. Staram się zasnąć. Do pobudki zostało zaledwie nieco ponad trzy godziny. Jutro będzie super! Ciekawy jestem co słychać u Matiego.
Album fotograficzny ze zdjęciami z Tanzanii
Jeśli zainteresowała Cię moja relacja z podróży polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z różnych państw Afryki (również z Tanzanii). Znajdziesz w nim również sporo informacji praktycznych, wspomnienia i ciekawostki na temat wędrówek po afrykańskich górach, safari i podróżowaniu po Afryce. Oczywiście są w nim też obszerne fragmenty poświęcone górom i podróżowaniu po Tanzanii.
Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Tanzanii
- Jak zaplanować podróż do Afryki
- Gdzie kupić tanie bilety do Afryki
- Wskazówki przed podróżą do Tanzanii
- Koszt wejścia na Kilimandżaro
- Koszt Safari w Tanzanii
- Co zabrać do Tanzanii?
- Planowanie podróży na Zanzibar
- Koszt trekkingu na Ol Doinyo Lengai