Kolejny dzień w podróży przez Malawi

Kolejny dzień w podróży przez Malawi

Wypita przed snem malutka buteleczka wiśniówki działa zaskakująco. Budzę się i przez szpary w drzwiach widzę, że na zewnątrz już świta. Czas wstać na wschód słońca. Rzadko przecież mam okazję podziwiać go w takim miejscu – nad jeziorem Malawi. Pakuję plecak, zakładam na plecy, otwieram drzwi i ze zdziwieniem stwierdzam, że to nie świt, lecz ostre światło z żarówki przed drzwiami. Idę więc z plecakiem wysikać się, po czym wracam do łóżka. Śmieję się samo do siebie z własnej pomyłki.