Podsumowanie podróży do Namibii i Botswany. Co mi się podobało najbardziej? Lot nad deltą Okawango. Na drugim miejscu pobyt w Spitzkoppe.

Podsumowanie podróży do Namibii i Botswany. Co mi się podobało najbardziej? Lot nad deltą Okawango. Na drugim miejscu pobyt w Spitzkoppe.
Powrót z Namibii do Polski. Większość czasu w samolocie poświęcam na pisanie. Robiłem to na wyjeździe niezbyt regularnie.
Pamiątki z Namibii. Rozglądam się za ciekawymi gadżetami. Głównie tandeta. Wisiorki, maski. Wszystko to, co można kupić w każdym kraju w Afryce.
Powrót do Windhoek. Muzyka przygrywa podczas przejazdu przez Kalahari. Kilometr wlecze się za kilometrem. Jedziemy nieco ponad 120 km/h.
Otse Hill – najwyższy szczyt Botswany. Dwa potknięcia i jesteśmy na miejscu. Zaskoczenie. Na szczycie betonowa konstrukcja, a w niej metalowy maszt.
Droga przez Botswanę. Mijane co kilkadziesiąt kilometrów kontrole sanitarne są coraz mniej skrupulatne. Na początku trzeba było pokazać prawo jazdy.
Trzeci dzień safari. Nagle przed maską przechodzi lampart. Dwa dni szukania i nic, a tu zupełnie niespodziewanie po prostu idzie sobie drogą.
Moremi Game Reserve. Trzy dzikie psy (likaony). Ale są obrzydliwe. Polują. Próbują złapać impalę. Biegną, przystają, strzygą uszami. Biegną wzdłuż drogi.