Wybrzeże Szkieletów

Wybrzeże Szkieletów

Wybrzeże Szkieletów

Nocą nie zostaliśmy zjedzeni przez żadne zwierzęta ani pająki. A więc była szansa na dotarcie na Wybrzeże Szkieletów. Czym prędzej więc wróciliśmy do Swakopmund. Zarezerwowaliśmy noclegi w Etoszy i zorganizowaliśmy pozwolenia na wjazd na Wybrzeże Szkieletów.

Postanowiliśmy też oddać Golfa do serwisu firmowego zanim wjedziemy na mniej zaludnione tereny. Teoretycznie wszystko zostało sprawdzone. Dostaliśmy nawet pieczątkę potwierdzająco dokonanie niezbędnego przeglądu po 45 000 km. Było to nieco wątpliwe, bo mechanik przez pół godziny męczył się z ustawianiem spryskiwacza, którego i tak nie używaliśmy. Oprócz tego nie sprawdził prawie nic. To, co do tej pory stukało towarzyszyło nam też w dalszej podróży, a to co piszczało piszczało dalej. A wydawało się, że w autoryzowanym serwisie ktoś jedna powinien znać się na samochodach.

Wypiliśmy kawę, zjedliśmy obiad na śniadanie, zaopatrzyliśmy się w klimatyczną muzykę wykonawców namibijskich i ruszyliśmy w kierunku Skeleton Coast. Dość szybko przemierzaliśmy kolejne kilometry Salty Road biegnącej pośród piasków namibijskiego wybrzeża. Zderzający się gorąc pustyni z zimnymi wodami prądu benguelskiego powodowały codzienne gęste zimne poranne mgły zasnuwające wybrzeże. Ustępowały onej jednak w ciągu dnia afrykańskiemu upałowi i słońcu.

Uchatki karłowate z Cape Cross
Uchatki karłowate z Cape Cross

Cape Cross

Dojechaliśmy do Cape Cross, gdzie na stosunkowo niewielkim obszarze swój kawałek światła znalazły uchatki karłowate. W sezonie rozrodczym było ich tu, bagatela, więcej niż sto tysięcy. Prawdziwa śmierdząca i rozkrzyczana masa morskich stworzeń. Tu i ówdzie widać też było ich szczątki. To resztki pozostawione przez grasujące w okolicy hieny i szakale.

Jechaliśmy jeszcze kilka kilometrów przez Salty Road, mijając słone jeziora aż dojechaliśmy na kemping Mile 108. Mieliśmy w końcu możliwość kąpieli. Po raz pierwszy od trzech nocy. Wykąpani i pachnący obserwowaliśmy zachód słońca nad oceanem. To była prawdopodobnie ostatnia taka możliwość. Jutro bowiem zamierzaliśmy opuścić wybrzeże.

Skeleton Coast
Skeleton Coast

Zjedliśmy romantycznie wyglądającą kolację racząc się winem i krewetkami przy namibijskiej muzyce. Było rześko. Silnie wiało. Obserwowaliśmy tępo wielki bojler z wodą umieszczony na znacznej wysokości. Nagle ujrzeliśmy lecącą kaczkę, która wpadła na zbiornik i spadła na ziemię. Widok był z jednej strony śmieszny, a z drugiej zastanawiający. Z jakiego powodu ta kaczka w zasadzie leciała tędy nocą? Czemu zauważyła zbiornika? Wyglądała jakby nic jej się nie stało i podreptała dalej.

Słuchaliśmy szumu oceanu. Oprócz nas nie było na kempingu nikogo. Zresztą żadnej osoby nie było z pewnością w promieniu wielu kilometrów. Nie było tu też aż tak klimatycznie jak poprzedniej nocy, ale podobało mi się. Niebo było wręcz przepełnione gwiazdami. Czego chcieć więcej. Jutro zamierzaliśmy opuścić Wybrzeże Szkieletów i dotrzeć do Parku Narodowego Etoszy. Jeden z największych i najstarszych Parków Narodowych, pełen dzikich zwierząt już na nas czekał.

Informacje praktyczne i wskazówki przed podróżą do Namibii

Przed podróżą do Namibii i RPA warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie wyjazdu. Sprawdźcie informacje praktyczne przed podróżą do Namibii, jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety oraz co spakować.

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do RPA i Namibii

W galerii znajdziecie zdjęcia z podróży do RPA i zdjęcia z podróży do Namibii. Wszystkie odcinki relacji z podróży można przeczytać na blogu z pierwszej podróży do Namibii.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.