Angola. Siódme największe państwo Afryki. Prawie 1,25 mln km2 powierzchni. Niepodległe od 1975 roku. Wcześniej kolonia portugalska. Stąd portugalski językiem oficjalnym. Święto Niepodległości łączy Polskę z Angolą. Ten sam dzień. 11 listopada.
Tag: Wyprawa do Afryki
Lecę do Angoli
Lecę do Angoli! Dwudziesty czwarty kraj w Afryce. Jeszcze tylko kilka dni i znów znikam w Afryce na trzy tygodnie. Trochę według planu, a trochę spontanicznie. Najwyższa góra Angoli. Kilka punktów widokowych. Wodospady. Wydmy, skały, urwiska. Namiot, busz, pustynia, las deszczowy. Podłe drogi, marne hotele i żarcie przy ulicy. Spotkania z ludźmi i fotografia. Przygoda.
Wrażenia z podróży do Angoli
Wrażenia z podróży do Angoli. Spotkania z ludźmi. Mwila, Ndengelengo, Dimba, Mucubal, Himba i Handa. Trudno
uwierzyć, w jak innej rzeczywistości żyją ludzie. To są inne światy. Ludzie żyją prosto, daleko, ze sobą. Tylko to, co ważne. Tu i teraz. Z dnia na dzień. Naturalnie. Trzymając się tradycji. Jakby na końcu Afryki. Krajobrazy i przyroda AngolI: pustynia, las deszczowy, góry, ocean, wodospady, wąwozy. Palmy, baobaby, busz, welwiczje. Ogromna różnorodność. Wodospady Calandula i
wyżynne Pedras Negras de Pungo Andongo. Miradouoro a da Lua, Serra da Leba, Tundavala Gap i Lagoa dos Arcos. I najbardziej spektakularne: Red Rocks Canyon.
Wrażenia z podróży do Gambii i Senegalu
Barwne rybackie wioski, zapuszczone zakamarki, brzydkie miasta i zdezelowane samochody. Bieda, prostota i uśmiech. Mnóstwo pozdrowień i przywitań. Piękna przyroda: kolorowe ptaki, szympansy, gerezy, żaby i owady. Ogromna rzeka Gambia, baobaby, Ocean Atlantycki, Park Narodowy Niokolo-Koba i wodospad Dindefelo. Rzeka, kanały, rozlewiska, trawy i busz. Mnóstwo emocji i ciekawych przeżyć.
Ostatni dzień w Senegalu
To ostatnia wędrówka w Senegalu. Ostatnie zdjęcia rybaków, sprzedawców, woźniców, dzieci, kolorowo ubranych kobiet i podejrzanych typów grożących palcem. Ostatni dreszczyk emocji w mało turystycznym miejscu. Ostatnia krzycząca i grożąca drewnianą pałką pani. Ostatni taksówkarze, motocykliści i dzieci, które lgną do aparatu. Wszystko już jest ostatnie.
Podróż z Gambii do Senegalu
Musimy jakoś dostać się dziś do Senegalu, bo musimy zdążyć na wieczorny samolot. To nie do końca prawda, ale Pan wydaje się być przejęty. Dzwoni do kierowcy autobusu, który właśnie odjechał i pyta, czy ma wolne miejsca. Są. Zamawia nam taksówkę. Mówi kierowcy dokąd ma jechać i zaczynamy gonić uciekający gambijski autobus taksówką. Doganiamy go w Bandżul.
Bijilo Monkey Park
Małpki podchodzą po kolei, jakby częstowały się pojedynczymi orzeszkami. Biorą delikatnie łapkami orzeszek i odchodzą. Podchodzą kolejne. Po kolei. Nie wyrywają jedzenia. To jest rewelacja! One są na wyciągnięcie ręki. Można je portretować bez problemu. Patrzą prosto w obiektyw. A światło poranka jest doskonałe. I zieleń dookoła.
Na targu rybnym w Gambii
jedziemy do wioski rybackiej Tanji. To będzie wyzwanie fotograficzne. Bać się czy nie? Robić zdjęcia? Spróbujemy. To podobno największa rybacka wioska w Gambii. Cuchnie okropnie. Dookoła resztki rozkładających się ryb. Sprzedawcy, rybacy i kupujący. Mnóstwo ludzi spogląda na nas i na aparaty niezbyt przychylnym okiem. Chociaż jest kilka wyjątków. Niektórzy Gambijczycy z chęcią pozują do zdjęcia. Ryby smażone, pieczone, suszone i grillowane. Mnóstwo gatunków. Patrząc na to, w jakich warunkach trzymane są ryby, mam wątpliwości, czy jeść ryby w Gambii.