Velingara przy granicy z Gambią

Vélingara przy granicy z Gambią

Vélingara przy granicy z Gambią

Ta noc była całkiem chłodna. Musiałem się nawet przykryć prześcieradłem. Ale dzięki temu w końcu można było się wyspać. Dziś nie ma pośpiechu. Jedziemy wprawdzie dość daleko, bo naszym celem jest oddalona o ponad 200 km Vélingara przy granicy z Gambią. Ale po drodze nie mamy nic specjalnego do zobaczenia.

Nawet śniadanie jest o pół godziny później niż zwykle. Poranna dieta się nie zmienia. Bagietki z czekoladą. Chociaż tym razem na początku jest tylko czekolada, bo bagietek jeszcze nie dowieźli. Czekamy na nie dobre pół godziny. Żartujemy, że musieli po nie pojechać aż do Kédougou.

Dzieciaki z Senegalu
Dzieciaki z Senegalu

Fotografowanie w wiosce

Po śniadaniu idziemy z Łukaszem do pobliskiej wioski zrobić kilka zdjęć w dobrym świetle. Siadam na wielkiej oponie naprzeciwko pomalowanej na pomarańczowo ściany i czekam. Mieszkańcy oswajają się z moją obecnością. Mogę fotografować przechodzące kolorowo ubrane kobiety i biegające dzieci. Dzieci są najbardziej zaciekawione. Zbierają w grupę i czekają ze mną. Podglądają, dotykają i ciągną za włosy na rękach. Gdy zauważają, że fotografuję przyjeżdżających motocyklistów, za każdym razem gdy nadjeżdżają kolejni, wołają do mnie „motofoto!”. A od czasu do czasu krzyczą „kadu”, co oznacza, że chcą coś słodkiego albo trochę pieniędzy.

Maski pamiątkowe Bassari i Bedick

Po ponad godzinie ruszamy w końcu w drogę do Vélingary. Trasa trochę się dłuży. Przysypiamy. Temperatura wzrasta niemal do 39 stopni. Można się roztopić. Baba (tak zaczęliśmy nazywać naszego kierowcę) zatrzymuje się nieoczekiwanie przy wejściu do parku Niokolo-Koba i mówi, że dogadał się z właścicielem hotelu, w którym spaliśmy. Mówi, że sprzeda mi oryginalne maski, na które wcześniej zwróciłem uwagę. Jedna z nich została wykonana przez kogoś z plemienia Bedick, a druga przez artystę z grupy Bassari. Są bardzo oryginalne. Płacę łącznie 40 000 franków, co naprawdę nie jest wygórowaną ceną.

Bazar w Velingara
Bazar w Velingara

Vélingara przy granicy z Gambią – niezbyt luksusowy hotel

To była jedyna atrakcja przejazdu do Vélingary. Poza tym nic ciekawego się nie dzieje. Przysypiamy z Łukaszem na przemian. Dobrze, że Baba nie przysypia. Ożywiamy się dopiero przed Vélingarą dyskutując o tym, gdzie zanocujemy. W jednym z hoteli nie ma miejsc, ale w kolejnym za 15 000 franków coś się dla nas znajdzie. Apartament prowadzi Hiszpanka, która ożeniła się z Senegalczykiem. Tradycyjnie już pokój luksusowy nie jest. Mamy wspólne łóżko ze wspólną moskitierą. Woda pod prysznicem jest. To musi wystarczyć. Chociaż powoli zaczynam być nieco zmęczony standardem senegalskich noclegów. Niby nic więcej nam nie trzeba, a jednak przydałoby się odrobinę więcej wygody. Może tylko przesadzam. Jest naprawdę spoko. Przed domkiem bałagan jakich mało. Trudno to opisać. Nazwę to afrykańskim albo senegalskim nieładem.

Umawiamy się z właścicielką, że przyrządzi nam kolację i specjalnie dla nas przygotuje rybę z ryżem i cebulą. A my w międzyczasie (to zajmuje ze 4 godziny) idziemy poszukać ciekawych ujęć na targu. I tu zaskoczenie. W przeciwieństwie do innych miejsc w Senegalu mieszkańcy Vélingary w większości nie sprzeciwiają się robieniu zdjęć. Mało tego. Sami o nie proszą. Jesteśmy tym mocno zaskoczeni. I oczywiście korzystamy. Fotografujemy chłopaków na motocyklach, sprzedawców, kolorowo ubrane kobiety i innych uczestników targowego życia. Jest też kolejna sesja przed kolorową ścianą.

To był udany spacer po Vélingarze. Przed powrotem do pensjonatu jedziemy jeszcze z Babą na stację benzynową. Tankujemy do pełna (tak się umówiliśmy) i przy okazji kupujemy kawę i orzeszki arachidowe na pamiątkę. No i wracamy do noclegowni.

Sprzedawcy na targu w Velingara
Sprzedawcy na targu w Velingara

Ściemnia się szybko. Dzwonię więc do Agi i Matiego żeby im pokazać trochę życia w Senegalu. Chodzę po szutrowych uliczkach i przy pomocy połączenia wideo i pokazuję po kolei zakamarki miasteczka.

Vélingara przy granicy z Gambią – wieczór w mieście

Około 20:00 kolacja zamówiona na 19:00 jest już gotowa. Siadamy w ciemności (jest awaria prądu w tej dzielnicy) na dachu pensjonatu (tu znajduje się dobrze wyposażona kuchnia) i pod rozgwieżdżonym niebem delektujemy się kolejną pysznie przyrządzoną rybą i obłędną cebulą. To podobno znowu „Capital”. Pychota. Świecimy na rybę czołówkami żeby przez przypadek nie zjeść jakiegoś owada. Popijamy sokiem z hibiskusa.

Dziewczyny z Velingary
Dziewczyny z Velingary

Upał nie odpuszcza ani na chwilę. Nocą miało być sporo chłodniej, ale nic na to nie wskazuje. Do 22:00 czekamy na dachu na jakikolwiek powiew chłodu. Ale nic z tego. Musimy wejść do nagrzanego i dusznego pokoju, a prądu wciąż nie ma, więc wiatrak będący na wyposażeniu nie przydaje się do niczego. Jest masakrycznie. Dobrze, że chociaż jest woda pod prysznicem. Dzięki temu jest chwila wytchnienia. Po paru minutach nie pamiętamy nawet o tym, że braliśmy prysznic. Gorąc nie do wytrzymania.

Zanim wejdę pod moskitierę, spędzam kilka chwil obok łóżka. Wybieram pamiątkowe pocztówki dla Babacara. Piszę wspomnienia. Niestety i tak będę musiał położyć się w łóżku i schować się pod moskitierą obok chrapiącego już Łukasza. Będzie jeszcze cieplej. Masakra. No cóż. Taką mamy podróż. I tak jest bardzo fajnie. A jutro jedziemy już do Gambii. I prawdopodobnie wejdziemy na najwyższy szczyt tego kraju. To będzie przygoda. Nie mogę się doczekać. Wchodzę pod moskitierę i gaszę światło

Pamiątki z Afryki

Pamiątki z Afryki możesz kupić w wielu miejscach podczas podróży: na targach, bazarach, w sklepach, w hotelach i od ulicznych sprzedawców. Jeśli jednak zapomniałeś albo nie miałeś wystarczająco miejsca w bagażu – zapraszam do mojego afrykańskiego sklepu z oryginalnymi pamiątkami z Afryki. Znajdziesz w nim również z pamiątki z Senegalu. Kupisz oryginalne maski, rzeźby afrykańskie, drewniane naczynia, figurki zwierząt, kosmetyki, kawy i mnóstwo niepowtarzalnych afrykańskich dekoracji.

Sklep Szczyty Afryki pionowa informacja

Zdjęcia i wspomnienia z podróży do Senegalu

Zdjęcia z tej podróży znajdziesz w galerii zdjęć z podróży do Senegalu. Wszystkie odcinki tej relacji z podróży możesz przeczytać na blogu z podróży do Senegalu.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.