Tamburyniarze - największa atrakcja Burundi

Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi

Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi

Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi. Długo czekaliśmy na ten dzień. Nie możemy się doczekać koncertu miejscowych bębniarzy i wizyty w jednym z sanktuariów. Gitega i Gishora to dzisiejsze cele, gdzie liczymy na koncert.

Dziś będzie bardziej komfortowo, bo zgodnie z planem nie zabieramy ze sobą przewodnika. Z Bużumbury wydostajemy się tą samą drogą, którą przyjechaliśmy z Rwandy, czyli początkowo czeka nas długi podjazd. Nisko wiszące chmury nieco przesłaniają widoki. Zamiast jechać do końca w kierunku granicy z Rwandą, w pewnym momencie odbijamy w prawo, w głąb Burundi. Mijamy świeżo przewrócone na serpentynach samochody ciężarowe. To przypomina nam, że podróżowanie samochodami w tym kraju nie jest bezpieczne. Kierowcy musieli nieźle zasuwać.

Droga w Burundi
Droga w Burundi

Gitega w Burundi

W miasteczku Gitega wstępujemy na chwilę do Muzeum Narodowego i oglądamy kolekcję starych zdjęć władców Burundi oraz przedmiotów służących Burundyjczykom do wyrobu piwa, czy produkcji żywności. Nasz pobyt nie trwa długo, bo śpieszymy się do Gishory na koncert.

Wyjeżdżając z Gitegi, skręcamy w piękną, pomarańczową laterytową drogę. Pomarańczowa ziemia, pomarańczowe kałuże, a przy drodze afrykańskie dzieci stojące i machające do przejeżdżających samochodów.

Koncert tamburyniarzy z Burundi

Gishora to jedno z burundyjskich sanktuariów bębniarzy/tamburyniarzy (Sanctuaire Des Tambours). Zamierzamy obejrzeć ich występ. Ups! Nie jest tanio. Kosztuje 100 000 franków. Od czego jednak mamy naszego kierowcę. Targuje się i płacimy za występ 80 000 franków. Siadamy we czterech pod blaszanym dachem. Przed nami odbędzie się specjalny pokaz burundyjskiego zespołu.

Tamburyniarze z Burundi
Tamburyniarze – największa atrakcja Burundi

Wydarzenia najbliższej godziny zapamiętam na zawsze. Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania. Było niesamowicie. Dwudziestu czterech mężczyzn daje tak niesamowity koncert, że szczęka mi opada. To najbardziej ekscytująca atrakcja Burundi, jaką udało nam się zobaczyć. Reszta po prostu nie umywa się do pokazu. Taniec, śpiew, skoki, wygłupy, a przede wszystkich fantastyczna gra ba bębnach. Niesamowite. Zasługują na ogromne brawa z naszej strony. Nie tylko jednak od nas. Pokaz ogląda cała wioska, która nagradza bębniarzy gromkimi brawami i okrzykami. Naprawdę brak słów, aby opisać ten pokaz. To koniecznie trzeba zobaczyć.

Małe dzieci słysząc rytmiczne uderzenia w bębny i tańczą razem z członkami zespołu. Pół godziny mija w mgnieniu oka. Stanowczo za szybko. Chciałoby się to oglądać i słuchać dłużej. To jednak koniec. Bębniarze wychodzą po kolei, jeden za drugim, jakby prezentowali napisy końcowe w rodzaju „Udział wzięli…”.

Tamburyniarz z Burundi
Tamburyniarz z Burundi

Na koniec sami możemy spróbować uderzyć kilka razy w bęben. To nie takie łatwe. Pół godziny grania z pełnym zaangażowaniem, a takiego im nie brakowało, skakanie i tańczenie może wykończyć.

Bębniarze nie mogą narzekać na brak pracy, bo po nas pojawia się kolejna grupa turystów. Muszą zagrać raz jeszcze. Tym razem pewnie nie zgodzą na obniżenie ceny. Ale grać przez cały dzień to musi być nieziemski wysiłek.

Koza na obiad

Tymczasem wracamy jednak do Gitegi. Tankujemy i w najgorszej z możliwych lokalnych restauracji zatrzymujemy się na colę. Na haku wisi coś, co kształtem przypomina kozę. Jej głowa leży tuż obok, na stole. Wokół kozy mnóstwo much. Na tej samej desce, co głowa kucharz kroi kawałki mięsa na mniejsze porcje i obtacza w soli. A może i w muchach? Kładzie to na grilla i po paru chwilach posiłek gotowy. Mimo wszystko skusiłem się. Zamawiam do tego colę. Jak dzisiejszy obiad nie rozłoży mnie, to chyba już będę mógł zjeść wszystko. Koza jest pyszna. Na deser zamawiam bananowe frytki.

Restauracja w Burundi
Restauracja w Burundi

Żegnamy to nieco podejrzane miejsce zanim zrobi się jeszcze bardziej nieprzyjemnie niż jest. Spojrzenia, które czujemy na sobie są coraz mniej przyjazne. Wariat w łachmanach z drewnianym karabinem dopełnia całości. W drodze powrotnej do Bużumbury zatrzymujemy się na targu. Tu można tanio kupić warzywa. Kierowca znosi je z różnych stron, korzystając z tego, że przyjechał tu z nami. My w tym czasie obserwujemy toczące się życie na targu, a nas obserwują sprzedawcy. Czekamy na owoce.

W jednej chwili przy oknach pojawiają się sprzedawcy z ogromnymi kiściami bananów. Zaraz po nich są sprzedawcy z warzywami i talerzami pełnymi innych owoców. Ku naszemu zaskoczeniu poznajemy owoce, których próbowaliśmy w Ugandzie. Ktoś powiedział, że nazywają się amufe, ale chyba tak nie jest, więc wciąż nie znamy ich nazwy. Kształtem przypominają ananasy. Są kwaśne i zjada się tylko to, co jest dookoła licznych, dużych pestek. Kupujemy od sprzedawców trzykilową kiść wspaniałych bananów za 1 500 franków (około 1 dolara). Kierowca kupuje dwie podobne. Obładowani warzywami i owocami wracamy do Bużumbury, gdzie wstępujemy jeszcze do sklepu niedaleko zoo w Bużumburze po bananowe piwo.

Informacje praktyczne przed podróżą do Burundi

Przed podróżą do Afryki warto zerknąć na kilka wskazówek ułatwiających planowanie podróży. Sprawdź, jak zaplanować podróż do Afryki, gdzie znaleźć tanie bilety oraz co spakować. Zerknij też na przykładowe koszty i ceny w Burundi (według stanu na 2013 rok) i wspomnienia związane z wyrobieniem wizy do Burundi.

Zdjęcia i wspomnienia z podróży

W galerii znajdziesz też zdjęcia z podróży do Burundi. Wszystkie odcinki relacji z podróży do Burundi można przeczytać na blogu z podróży do Rwandy, Burundi i Tanzanii.

Pamiątki z Afryki – sklep afrykański z rzeźbami i maskami

Jeśli ciekawią Cię różne oryginalne przedmioty z drewna z Afryki – zajrzyj do mojego sklepu afrykańskiego. Znajdziesz w nim dużo interesujących masek, rzeźb i figurek wykonanych przez artystów z wielu afrykańskich państw. Gorąco polecam!

Sklep Szczyty Afryki informacja pozioma

Album fotograficzny ze zdjęciami

Polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami z Rwandy. Oprócz zdjęć znajdziesz w nim również opowieści z podróży po Afryce oraz wspomnienia i ciekawostki z górskich wędrówek po Afryce. Oczywiście są w nim obszerne fragmenty poświęcone górom Rwandy, Burundi i Tanzanii. Polecam!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.